Co dla mnie
znaczy Dzień Demokracji, gdy nie wiedzę flag i plakatów?
Odpowiadam szczerze. Dzień Demokracji nic dla mnie nie znaczy. Nie wiem kiedy
się go obchodzi i nie chcę wiedzieć. Dla mnie Święto Demokracji jest każdego
dnia. Każdego dnia powinniśmy dbać, by nikt nam jej nie zniszczył. Ani Polityk,
ani Duchowny ani jakiś FANATYK. Demokracja to nie tylko możliwość głosowania w
wyborach, referendach czy chodzenie na manifestację. Dla mnie demokracja znaczy
tyle:
- Jestem człowiekiem – chociaż inny niż mój sąsiad czy kolega.
- Mogę korzystać z miejsc publicznych – nikt mi tego nie zabroni: ze względu na kolor skóry, włosów, sposób ubrania, jakiej jestem narodowości albo kogo kocham lub jakiej muzyki słucham.
- Nikt nie może mi zabronić jazdy autobusem lub tramwajem.
- Mogę robić wszystko w granicach prawa.
Patrząc na sprawy przyziemne to fakt,
że lubię Pryncypałki a nie Mafijne to też mój nieskrępowany wybór. Czy torbę na
zakupy będę miał z muchomorkiem czy czarną albo tęczową to też jest mój wybór. Nikt
nie ma prawa mi narzucać rodzaju transportu publicznego czy zabraniać mi
wejścia do kawiarni tylko dlatego, że nie podoba mu się pochodzenie mojej Matki
czy Ojca.
Dlaczego postanowiłem o tym napisać
inaczej niż wszyscy? Kilka ostatnich dni spędziłem podróżując po północnej
Polsce. Odwiedzaliśmy miejsca historyczne, nowoczesne dzieła człowieka oraz
spotkałem się ze znajomymi. Wszędzie otaczała mnie przyroda i ludzie radośni,
weseli, rozmawiający, śmiejący się. Tylko nie w dwóch miejscach mojej podróży.
Tam odczuwało się ból, strach, śmierć, nienawiść i pomiatanie drugim
człowiekiem. Były to dwa Muzea Niemiecki Obóz Koncentracyjny Stutthof w Sztutowie
oraz Wilczy Szaniec.
W pierwszym można zobaczyć do czego są zdolni ludzie kierowani przez
SZALEŃCA. Jaki wpływ na masy ma jedna chora z nienawiści osoba. Jak osoba
uzależniona nie myśląca zdrowo, może doprowadzić do wymordowania milionów
ludzi.
W drugim w pobliżu miejscowości Gierłoż, ta sama osoba ogarnięta manią
wielkości, uważająca siebie i swój naród za „NADCZŁOWIEKA I NADLUDZKOŚĆ” w
rzeczywistości była przestraszonym małym człowieczkiem. Ukrywał się pośród
lasów w wielkich żelbetowych schronach. Gdzie żadna bomba nie mogła mu zrobić
krzywdy. W końcu i tak sam targnął się na swoje życie. Smutny koniec. To jest
przykład historyczny, niestety w obecnych czasach też są dyktatorzy,
prezydenci, książęta czy szefowie partii, którzy są lub mają cechy dyktatorów
albo autorytarnych i totalitarnych rządów.
Zmysły
zamiast wzroku – mój sposób na wybory codzienne i odświętne.
Głos – ludzie mnie otaczający są
osobami spontanicznymi, nie kryjącymi emocji. To odzwierciedla ich głos. W
każdej sytuacji człowiek brzmi inaczej. Gdy ktoś zgrzyta zębami to wiem, że nie
jest szczęśliwy, a gdy szybciej mówi częściej łapie oddech to wiem, że jest
czymś zaaferowany czymś pobudzony itd.
Zapach – pozwala na rozpoznawanie
najbliższych bezbłędnie. Spotykając ludzi na ulicy to czując ich zapach wiemy,
czy ta osoba idzie od fryzjera czy wraca do domu po ciężkiej pracy. Gdy nasi
najbliżsi są zdenerwowani, coś ich niepokoi również wyczuć można to przez ich
zapach. Często zapach sugeruje nam co dana osoba lubi zjeść i czy spożywa lub
nadużywa niektórych produktów.
Dotyk dłoni – mówi dużo o drugim
człowieku. Czy jest osobą młodą czy starszą, kobietą czy mężczyzną. Czy jest
osobą pewną siebie, czy wątpiącą. Czy jest spokojny, czy zdenerwowany. Czy chce,
aby nasza relacja była szybka i przelotna, czy chce aby ta chwila trwała długo.
Sumienie nie
potrzebuje wzroku – tylko ciszy i odwagi.
Co to znaczy „słuchać siebie”, gdy nie rozprasza cię obraz. Nazywam to
dialogiem z samym sobą. Składają się na to wartości i zasady wyniesione z domu
rodzinnego oraz częściowo ze szkół. Postępując tak aby nie czynić zła drugiemu
człowiekowi lub zwierzętom osiągamy połowę sukcesu. Należy jeszcze słuchać
drugiego człowieka. Inni też mają swoje argumenty i nawet jeżeli się z nimi nie
zgadasz, to oni mają do tego prawo. Możemy się pięknie różnić. Wracając do
dialogu ze sobą to chyba każdy ma takie chwile, w których zamyka się w sobie.
Chwile zadumy, refleksji zamyślenia się. Są one nam bardzo potrzebne. Nie
jesteśmy trybikami w machinie.
Podejmując decyzję nie powinnyśmy kierować się tylko zapewnieniami
innych. Każdy z nas widzący i niewidomi muszą posłuchać swojej intuicji,
zastanowić się jakie emocje wiążą się tą decyzją. Możemy kierować się
wcześniejszymi doświadczeniami własnymi lub najbliższych.
Demokracja sumienia – nie tylko przy urnie, ale przy stole. Do urny
idziemy raz na kilka lat. Z demokracją lub jej brakiem spotykamy się
codziennie. Począwszy od wyboru co zjemy na śniadanie, do jakiej szkoły
pójdziemy, jaki zawód zdobędziemy aż do tego czy możemy żyć w danym miejscu.
Nikt nie powinien dzielić ludzi na My i Oni. Nikt nie powinien mówić nam jak żyć
i co nam wolno.
Dr Gerard,
czyli mój słodki wybór wolności.
Dlaczego lubię wybierać sam? Przecież
wszyscy wiedzą lepiej co lubię. To nie prawda. Wybieram sam ponieważ lubię
postawić na swoim i mam do tego prawo. Poza tym wiem czy w danym momencie mam
ochotę na ciastko kruche, z kremem, wafelka czy z galaretką. Nikt nie zna moich
myśli.
Po drugie wybór ciastek powoduje moje
zadowolenie, należy cieszyć się z małych rzeczy. Poza tym wybiorę te, które
lubię a nie te których nie chce ktoś inny.
Po trzecie każdy w domu ma prawo do
każdego ciastka, nawet ostatniego. Nikomu z „zasady’ nie przysługuje pierwsze
ani ostatnie ciasteczko. Jesteśmy równi wobec siebie.
Gdy nie
widzisz, ale czujesz więcej – o zaufaniu i uważności.
Słuch jako narzędzie rozumienia ludzi.
Prawda czy fałsz. Moim zdaniem jest to bardzo pomocny zmysł. Ludzie potrafią
mówić pięknie, piękne słowa, zachwalać, komplementować. Czy to są szczere
słowa? Słuch pozwoli nam zmniejszyć zagrożenie. Rzadko kiedy osoba kłamiąca umie
ukryć szybszy oddech czy drżenie strun głosowych. Dzięki słuchowi możemy poznać
ton głosu, osoba nieszczera często mówi nienaturalnie spokojnie. W mojej
rodzinie mamy charakterystyczną cechę. Mówimy szybko i inni mają problem
nadążyć za nami.
Dotyk jako język relacji i szacunku. Jak
wcześniej pisałem dotyk, podanie dłoni są bardzo ważne. Ktoś kto chce pokazać
wyższość nad nami, będzie silnie i długo ściskał naszą dłoń. To on zdecyduje
kiedy zwolnić uścisk. Osoba nam życzliwa poda nam dłoń bez zbędnej agresji i uścisk
będzie lekki. Często będzie towarzyszyło tej sytuacji położenie drugiej dłoni
na ramieniu lub „poklepanie” po plecach (tzw. Piąteczka i misiek).
Jak odróżnić osobę mówiącą szczerze od
osoby mówiącej piękne słowa. Moim zdaniem po tonie głosu. Fałszywa osoba brzmi
przesłodko, często nienaturalnie. Taka osoba używa zbyt dużo komplementów i okrągłych
słów. W czasach pogoni za pieniądzem, każde dobre słowo jest rozważane i
używane jak najrzadziej. W mojej rodzinie jesteśmy nauczeni mówić sobie miłe
słowa bez specjalnych okoliczności. Dlatego jest to dla nas łatwe i nie musimy
modulować głosem aby brzmieć prawdziwie.
Demokracja to
też życzliwość – nie tylko głosy, ale gesty.
Czym dla mnie jest równość w
codziennych sytuacjach? Równość to nie to samo co identyczność. Nie pozwalam
sobie aby ktoś odgórnie narzucił mi styl ubioru, słuchania muzyki, czy
spacerowania w ulubione miejsca. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mi zabronił
wsiąść do autobusu bo to dla ludzi lepszych, wyższego sortu. Kilka lat temu
jeden polityk dzielił obywateli na lepszy i gorszy sort. Zabrzmiało to autorytarnie.
Z automatu uruchomił się we mnie bunt. Gdy wprowadzono reformy sądownictwa,
które obsadziły swoimi ludźmi Sądy. Po raz pierwszy wyszedłem na ulicę
wykrzyczeć słowa niezadowolenia na manifestacjach. W moim idealnym państwie jest
miejsce dla każdego. Każdy przestrzega Konstytucji i nie łamie prawa. Dla łamiących
prawo jest miejsce do odbycia kary. Nikt nikogo nie wyklucza.
Ważne dla mnie jest aby nikt na siłę
mnie nie ratował, nie pomagał na siłę. Wolę aby pierwszym krokiem była rozmowa.
Czy potrzebuję pomocy, w jaki sposób można mi pomóc. A potem możemy iść razem
albo rozejść się każdy we swe.
Jak pisałem cieszmy się z małych
rzeczy. Mały, błahy wybór pomiędzy wafelkiem a delicją, jest dla mnie ważny i
buduje moją wiarę w siebie. Samodzielne dotarcie z miejsca A do miejsca B jest
dla mnie krokiem milowym. Każdy mój wybór daje mi klimat wolności i samodzielności.
Mój Dzień Demokracji
– bez widoku, ale z wyborem w sercu.
Podsumowując Dzień Demokracji powinien
być codziennie. Osoby niewidome i zdrowe powinny dbać o demokrację już przy
własnym stole nie tylko przy urnach. Musimy dbać by nikt nam jej nie zniszczył.
Żaden człowiek, żadna partia, żadna religia czy sekta. Sami dokonujmy wyborów. Nawet
tych złych, ale sami. Możemy wyciągnąć z nich doświadczenie. Przekonać się, czy
ten wybór był dla nas odpowiedni. Aby w podobnej sytuacji nie popełnić tego
samego błędu.
Namawiam do przeprowadzenia małego
doświadczenia. Spotykając sąsiadkę, kolegę czy ciocię. „Wyłączcie” wzrok, wsłuchajcie
się w ton głosu, jakie emocje niosą ze sobą słowa. Zwróćcie uwagę na oddech
rozmówcy, gestykulacje rąk a nawet czy osoba nadmiernie się poci. To powie Wam
czy rozmówca jest autentyczny.
Pamiętajcie wybór nas buduje. Buduje naszą
odwagę, samoocenę, wiarę w siebie. Nasze wyboru uczą nas. Możemy zbierać
doświadczenia dobre i złe. Wyciągajmy z nich wnioski. Nie bójmy się mylić. Nie robi
błędów ten, kto nic nie robi. Ponad to nasze wybory mówią o nas. Czy jesteśmy
niezależni, głodni wiedzy, aktywni czy jesteśmy kostkami domino albo pionkami,
które układa ktoś inny na planszy gry o nazwie NASZE ŻYCIE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz