15
czerwca jest dniem wyjątkowym. Światowy Dzień Praw Osób Starszych to coś
więcej niż tylko symboliczna data – to przypomnienie, że każda historia, każda
przeżyta chwila, każdy głos ma znaczenie.
Dlaczego ten dzień nie powinien przechodzić niezauważony?
- Zapewne każdemu z nas zdarza
się, że mijamy starsze osoby bez refleksji, bez zatrzymania się na ich
doświadczeniu. A przecież w ich słowach kryje się mądrość, której nie da się
znaleźć w książkach. Dla mnie to okazja, by spojrzeć szerzej na prawa, ale też
na zwykłe, ludzkie potrzeby: szacunek, cierpliwość, uważność.
Co oznaczają prawa osób starszych, kiedy patrzy się sercem?
- Nie chodzi o suche paragrafy.
Prawa seniorów to prawo do godności, do bycia częścią społeczności, do decyzji
o własnym życiu. To proste rzeczy, jak rozmowa bez pośpiechu, jak pomoc pełna
szacunku, cierpliwości i empatii. Wyobraź sobie kogoś bliskiego, jak sytuacja sprawia,
że osoba taka czuje się ważna. To jest istota tych praw.
Dla mnie to nie dzień seniorów – to dzień głosów, które warto usłyszeć.
- Wracając
wspomnieniami do opowieści mojej babci. Nie są przesadnie wzniosłe, lecz proste
i ciepłe – zapach domowego chleba, dźwięk dawnych melodii, radosne głosy dzieci
bawiących się na podwórku. Każde z tych wspomnień to kawałek historii, który
warto pielęgnować.
Pamiętajmy dziś o tych, którzy nie zawsze
są słyszani. To dzień, by ich głos miał miejsce, by był traktowany z uwagą. Bo
czasem jedno dobre słowo znaczy więcej niż tysiąc gestów.
Nie widzę zmarszczek, ale słyszę doświadczenie
Siedzimy przy herbacie, w pokoju pachnącym
świeżo zerwanymi kwiatami, ciepłym i przytulnym. Nie widzę, czy jej dłonie mają
znamiona czasu – ale wiem, że są bardzo spracowane. Słyszę, jak przesuwa
palcami po porcelanowym kubku, jak ostrożnie dobiera słowa.
Głos jako nośnik pamięci i emocji.
- Kiedy babcia
zaczyna opowiadać, jej głos się zmienia. Czasem jest lekki, pełen uśmiechu, a
czasem drży, jakby przywoływał dawne emocje. W tych chwilach wiem, że nie są to
zwykłe słowa, lecz podróż do miejsc, których nie mogę zobaczyć, ale które mogę
poczuć.
Opowieści, które zapadają głębiej niż wpisy na blogach.
- Kiedy czytam
w internecie, mam dostęp do tysięcy historii. Ale te, które zostają na długo,
to te zasłyszane przy stole. Prawdziwe, niedoskonałe, czasem chaotyczne, ale
pełne życia. To nie data i fakty robią wrażenie, lecz emocje – śmiech,
wzruszenie, milczenie, gdy słowa przestają być potrzebne.
Czym różni się rozmowa z babcią od porady z internetu.
- W sieci
znajdę wszystko – przepisy, wskazówki, porady ekspertów. Ale w rozmowie z
babcią jest coś więcej. Nie daje mi suchej odpowiedzi, lecz historię, która ją
prowadziła do tej wiedzy. Nie mówi mi, co robi, lecz jak sama do tego doszła.
Jej rady są żywe, osadzone w czasie i miejscu, utkane z jej doświadczeń.
Nie widzę zmarszczek, ale słyszę życie.
Czuję je w głosie, w przerwach między słowami, w sposobie, w jaki dźwięk otula
mnie jak ciepły koc. To historie, których nie przeczytam nigdzie indziej – bo
są prawdziwe, osobiste i moje.
Słuchanie jako forma szacunku – moje
podejście
Umiejętność uważnego słuchania od zawsze
była moim atutem w relacjach międzyludzkich. Okazywanie szacunku osobom
starszym sprzyja otwartości i szczerości w rozmowie, tworząc przestrzeń do
pełnego zrozumienia i budowania głębokich więzi.
Kiedy cisza mówi więcej niż porady z forum.
- Lubię
momenty, gdy ktoś zwierza mi się szeptem, a ja czuję, że jedyne, co mogę zrobić,
to po prostu być obok. Nie każdy problem wymaga natychmiastowej odpowiedzi, nie
każde zmartwienie chce być rozwiązane od razu. Czasami wystarczy przyjąć czyjeś
słowa i pozwolić im wybrzmieć bez oceniania.
Być obecnym – nie oczami, ale uchem i sercem.
- Nie widzę,
ale słucham. I to nie tylko dźwięków, lecz także emocji, które niosą się w
głosie, w oddechu, w pauzie, która pojawia się w rozmowie. Gdy skupiam się na
słowach kogoś bliskiego, czuję, jakby jego obecność zyskiwała głębię. To coś
więcej niż zwykła wymiana zdań – to wspólne przeżywanie chwili.
Nie przerywać, ale być do słuchania.
- Wielu ludzi
nie zdaje sobie sprawy, jak wielką wartość ma samo słuchanie. Czasem najlepsze,
co możemy zrobić, to zatrzymać się, nie wtrącać się z radą, nie poprawiać
czyjegoś toku myślenia – po prostu wysłuchać. Tylko wtedy dajemy drugiej osobie
poczucie, że jej emocje są ważne, że jej głos ma znaczenie.
Bo
czy prawdziwy szacunek nie polega na tym, by dać komuś pełną uwagę, nawet jeśli
jedyne, co mamy do zaoferowania, to nasza obecność?
Ciastko dr Gerard jako narzędzie
budowania relacji międzypokoleniowej
Czasem
najprostsze gesty budują najmocniejsze więzi. Zastanawiałem się, dlaczego
rozmowy przy herbacie zawsze wydają się cieplejsze, głębsze – bardziej
prawdziwe. Może to kwestia zapachu, który przywołuje wspomnienia. Może rytm
chrupania ciastka, który tworzy chwilę ciszy między słowami, pozwalając myślom
się poukładać.
Mały gest, który przełamuje barierę wieku.
- Nie trzeba
wielkich słów, aby pokazać szacunek i bliskość. Gdy podaję ciastko starszej
osobie, to nie daję tylko słodyczy. Wraz z nim daję zaproszenie do rozmowy, do
wymiany historii, które mogą nigdy nie trafić do książek, ale żyją w sercach.
Dlaczego wspólne chrupanie potrafi zbliżać bardziej niż ekran?
- Technologia
ułatwia kontakt, ale czasem oddala, ponieważ rozmowy za pomocą komunikatorów
wydają się szybsze, lecz pozbawione ciepła. Wspólne jedzenie ciasteczek, w
trakcie rozmowy i przy świeżo zaparzonej herbacie buduje relacje i tworzy
chwile, które pozostają w pamięci na długo, otulając codzienność poczuciem
bliskości i prawdziwej więzi.
Opowieści lepiej smakują przy słodkościach – to sprawdzone. 🍪
- Pamiętam,
jak babcia opowiadała mi historie z dzieciństwa zawsze przy talerzu ciastek. Opowieści
nabierają innego wymiaru, gdy są opowiadane przy czymś ciepłym i kruchym. Rozmowy
nie da się przyspieszyć, jak przewija się film – trzeba pozwolić jej płynąć, by
słowa mogły rozwinąć swój smak.
W Dniu Praw Osób Starszych ważne są nie
tylko wielkie słowa, ale przede wszystkim małe gesty. Wystarczy usiąść obok,
poczęstować czymś słodkim i powiedzieć: „Opowiedz mi o dawnych czasach”. Czasem
właśnie to sprawia, że ktoś czuje, iż jego historia nadal ma znaczenie.
Starsze osoby nie potrzebują filtra
– wystarczy im uważność
Zawsze miałem w sobie potrzebę słuchania.
Może dlatego, że sam dobrze wiem, jak ważne jest, by ktoś naprawdę chciał
usłyszeć, a nie tylko posłuchać. Gdy rozmawiam ze starszą osobą, nie poprawiam
jej i nie przerywam…
Oprawie do bycia wysłuchanym bez poprawiania i oceniania.
- Pamiętam
pana Mariana z kamienicy, w której kiedyś mieszkałem. Miał ponad 70 lat, a jego
głos był niski, szorstki – naznaczony latami zmagania się z chorobami. Często
wspominał swoją pracę z młodości. Siedzieliśmy razem na podwórkowej ławeczce, wśród
świergotu ptaków i odległego szumu przejeżdżających aut. Nie pytał, czy go
rozumiem. Po prostu mówił, a ja słuchałem – bez oceniania, z przejęciem.
Przeżywałem to razem z nim. To była podróż do przeszłości, pełna zaskakujących
zwrotów akcji.
Czego nauczyłem się od seniorów, choć sam nie widzę.
- Nie widzę
ich twarzy, ale słyszę, kiedy się uśmiechają. Wiem, że ktoś się zamyślił, gdy
przestaje stukać palcami w blat. Od starszych nauczyłem się cierpliwości,
dokładności, a także pokory wobec życia. Pokazali mi, że świat nie musi pędzić –
tak jak dziś ludzie, którzy biegną, choć nie zawsze wiedzą dokąd. Ich rytm
przypomina mi spokojne tykanie starego zegara – równomierne, pewne, bez
pośpiechu.
Głos, który drży, ale niesie więcej niż idealnie nagrany podcast.
- Głos drży.
Nie przez przypadek. Każde załamanie coś pamięta. To nie dźwięk – to historia.
Czasem mówi więcej niż perfekcyjny podcast. Bo jest prawdziwy.
Takie głosy uczą mnie więcej niż niejedna
książka. Wystarczy tylko słuchać. Naprawdę słuchać. Bez filtra. Z sercem!
Światowy Dzień Praw Osób
Starszych jako przypomnienie, by nie klikać, tylko słuchać
Są dni, które przypominają o tym, co
naprawdę ważne. Dla mnie Światowy Dzień Praw Osób Starszych to nie tylko hasło
z kalendarza. To chwila, by się zatrzymać. Zamknąć ekran i naprawdę się
wsłuchać – nie w powiadomienia, lecz w drugi głos. Ten, który zbyt często
ucicha w codziennym zgiełku.
Dlaczego rozmowa twarzą w twarz (albo głos do głosu) to dziś luksus.
- Pamiętam tamto
popołudnie na szpitalnym oddziale – w Sali, przy stoliku, z panem Wiesławem. Cisza
sączyła się przez okna, a my spędzaliśmy ten czas przy kawie i wspomnieniach. W
tle cicho grało radio, a on opowiadał: o przeżyciach wojennych, o miłości i
trudnych czasach powojennych. Jak tylko chcieliśmy porozmawiać to nie
potrzebowaliśmy ekranów. Potrzebowaliśmy tylko siebie nawzajem. Dziś takie
rozmowy to luksus. I nie dlatego, że starsi nie chcą już mówić – tylko my
zapomnieliśmy słuchać!
Mój apel o przywracanie wartości zwykłym opowieściom.
- Nie każde
słowo musi być mądre. Wystarczy, że będzie prawdziwe. Gdy słyszę, jak ktoś
wspomina swoje dzieciństwo – pajda chleba ze śmietaną i cukrem, stuk maszyny do
szycia, dźwięk klepania kosy, harmider domowych zwierząt (pies, kot, kury,
kaczki, gęsi, indyki) i zapach niedzielnego rosołu – z tych opowieści wyłania
się coś większego niż książka. To wtedy uczymy się życia – zwykłego, a jednak pięknego.
Tego nie znajdziemy w żadnej wyszukiwarce.
Zamiast scrollować – może zaparzyć herbatę i zapukać do starszego sąsiada?
- Wiem, jak łatwo
jest zagubić się w powiadomieniach i ekranach telefonu. Sam często łapię się na
tym, że jakieś informacje mi umykają. Ale może właśnie dziś warto zrobić coś inaczej?
Zaparzyć dwie filiżanki herbaty i zapukać do starszego sąsiada. Tak bez okazji,
bez planu – po prostu, by posłuchać historii, które mogą się nie powtórzyć,
jeśli nie usłyszymy ich teraz.
Czasem najwięcej znaczy to, co najmniejsze
– ciepły gest, szczere słowo, obecność, która słucha bez pośpiechu.
Na zakończenie z okazji Światowego Dnia
praw Osób Starszych chciałbym powiedzieć jedno: jesteście ważni. Nie tylko
wtedy, gdy mówicie coś mądrego, ale też wtedy, gdy opowieść się urwie, gdy
trzeba chwilę odetchnąć. Wasza obecność to wartość, której nie da się zmierzyć.
Dlatego warto jej słuchać – naprawdę słuchać!
Są w moim sercu głosy, których nie sposób
zapomnieć. Ciocia Władzia i jej opowieść o szerokiej gamie produktów na kartki.
Dziadek Stanisław i jego okno na świat, jakim było drewniane radio. Uczył mnie
słuchać świata. Pan Zenek sąsiad, służył radą i pomocą w skomplikowanych sytuacjach.
Również wiele innych pomocnych głosów, które są we mnie. Uczą mnie życia, które
można czuć i rozumieć inaczej – bez obrazu.
Nie zawsze szukam porady. Czasem
wystarczy, że ktoś zacznie zdanie od „Kiedy byłem w Twoim wieku…”. Nagle robi
się cicho. Zatrzymuję się, bo wiem, że zaraz usłyszę coś prawdziwego. Coś, co
nie wyświetli się na ekranie, tylko w sercu – a to wystarczy, by znaleźć drogę,
kiedy błądzę.
Dziękuję tym, którzy mówią. I tym, którzy
uczą słuchać. Bo to od nich – od Was – uczę się życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz