piątek, 13 czerwca 2025

Światowy Dzień Praw Osób Starszych i dźwięk opowieści, który brzmi lepiej niż niejedna porada z Internetu.

Światowy Dzień Praw Osób Starszych i dźwięk opowieści, który brzmi lepiej niż niejedna porada z Internetu.

Każdego roku, gdy nadchodzi 15 czerwca, świat obchodzi Światowy Dzień Praw Osób Starszych. Dla wielu to pewnie kolejna data w kalendarzu, może okazja do krótkiego newsa w telewizji czy posta w mediach społecznościowych. Ale dla mnie to coś więcej. To nie tylko dzień, w którym przypominamy sobie, że osoby starsze mają swoje prawa – do godnego życia, do opieki, do szacunku. Dla mnie ten dzień nie powinien przechodzić niezauważony, bo to przypomnienie o czymś głębszym, o czymś, co często umyka w zabieganej codzienności.
Kiedy patrzę sercem na prawa osób starszych, widzę nie tylko zapisy w konwencjach czy ustawach. Widzę prawo do bycia słuchanym, do bycia zauważonym, do bycia ważnym. Widzę prawo do tego, by ich opowieści nie zaginęły, by ich mądrość nie przepadła w szumie informacyjnym. Dla mnie to nie jest po prostu „dzień seniorów”. To dzień głosów, które warto usłyszeć, głosów, które niosą ze sobą historię, doświadczenie i mądrość, często cenniejszą niż setki artykułów z internetu. To dzień, w którym warto na chwilę zwolnić i otworzyć się na to, co mają nam do przekazania.
Gdy rozmawiam ze starszą osobą, nie skupiam się na tym, co widzę – bo tego mi po prostu brakuje. Skupiam się na tym, co słyszę, na tym, co czuję. Głos starszej osoby to dla mnie nośnik pamięci i emocji. To dźwięk, który przenosi mnie w czasie, pozwala dotknąć historii, której sama nie przeżyłam. Słyszę drżenie, które opowiada o przeżytych latach, o trudach i radościach. Słyszę ciepło, które płynie z doświadczenia, z mądrości życiowej.
Opowieści, które słyszę od babci, dziadka, starszego sąsiada, zapadają mi głębiej niż wpisy na blogach czy porady z internetu. Kiedyś szukałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania w sieci – jak rozwiązać problem, jak podjąć decyzję. Dziś wiem, że często najlepszą „poradę” znajdę w opowieści, która zaczyna się od „Kiedyś, za moich czasów…”. Czym różni się taka rozmowa z babcią od porady z internetu? Przede wszystkim autentycznością. Internetowe porady są często anonimowe, odpersonalizowane, ogólne. Rozmowa z babcią to zawsze historia konkretnego człowieka, konkretne doświadczenie, które zostało przetrawione i podane w formie, która ma duszę. To nie tylko fakty, to emocje, to życiowa lekcja przekazana prosto z serca. Nie ma tu miejsca na algorytmy ani optymalizację pod wyszukiwarki. Jest tylko człowiek, który dzieli się cząstką siebie.
Dla mnie słuchanie to coś więcej niż tylko odbieranie dźwięków. To forma szacunku, sposób na okazanie komuś, że jego głos ma znaczenie. Ile razy zdarzyło nam się, że ktoś mówił, a my już w głowie układaliśmy odpowiedź, albo myśleliśmy o czymś zupełnie innym? W świecie seniorów to szczególnie ważne. Kiedy cisza przerywana szeptem mówi więcej niż porady z forum, to znaczy, że należy być obecnym nie oczami, ale uchem i sercem.
Uważne słuchanie oznacza dla mnie bycie obecnym. Nie oceniam, nie przerywam, nie doradzam na siłę. Po prostu jestem do słuchania. Daję przestrzeń na to, by opowieść mogła wybrzmieć w swoim tempie, ze wszystkimi meandrami, powtórzeniami i dygresjami. Wiem, że dla wielu osób starszych samo to, że ktoś chce ich posłuchać, jest już ogromną wartością. To poczucie bycia ważnym, potrzebnym. Kiedy ktoś po prostu „jest do słuchania”, tworzy się przestrzeń zaufania i bliskości. To gest, który kosztuje niewiele, a daje tak wiele.
Może to zabrzmi dziwnie, ale dla mnie nawet takie proste rzeczy jak ciastko od Dr Gerard może stać się narzędziem do budowania relacji międzypokoleniowych. To taki mały gest, który przełamuje barierę wieku. Wyobraź sobie: herbatka, ciastko (np. Biszkopty, czy ciasteczka wielozbożowe) i wspólna chwila. Dlaczego wspólne chrupanie potrafi zbliżać bardziej niż ekran telefonu czy tabletu? Bo to rytuał, który łączy, który daje poczucie wspólnoty. Nie ma tu miejsca na pośpiech, na sztuczność. Jest tylko prostota i autentyczność chwili.
Wspólne jedzenie, wspólne dzielenie się czymś – nawet zwykłym ciastkiem – otwiera ludzi. To tak, jakby te słodkości zmiękczały serca i ułatwiały przepływ słów. Opowieści lepiej smakują przy słodkościach – to sprawdzone. Pamiętam, jak kiedyś babcia, opowiadając mi o swoim dzieciństwie, z każdym kęsem ciastka coraz bardziej się otwierała, a jej głos stawał się coraz cieplejszy. To nie magia ciastka, ale magia wspólnie spędzonej, prostej chwili, która stwarza przestrzeń do bycia sobą.
W dzisiejszym świecie, gdzie wszystko musi być „odfiltrowane”, „poprawione” i „wygładzone”, starsze osoby nie potrzebują filtra. Wystarczy im uważność. Potrzebują prawa do bycia wysłuchanym bez poprawiania i oceniania. Ich historie nie zawsze są idealne, ich wspomnienia mogą się plątać, ale to właśnie czyni je prawdziwymi. Czego nauczyłam się od seniorów, choć sama nie widzę? Nauczyłam się, że prawda, nawet jeśli nie jest idealnie „wygładzona”, zawsze ma największą siłę.
Słyszałam głosy, które drżały ze wzruszenia, głosy, które nie były idealnie nagrane jak podcasty, ale niosły w sobie więcej niż idealnie nagrany podcast. Niosły emocje, życiowe lekcje, autentyczność, której brakuje w perfekcyjnie wyprodukowanych treściach. Pamiętam głos starszego pana, który opowiadał mi o wojnie. Jego głos drżał, ale w tych drżeniach było całe jego życie, cały ból i cała nadzieja. Tego nie da się stworzyć żadnym programem do obróbki dźwięku. To jest prawdziwe.
Światowy Dzień Praw Osób Starszych jest dla mnie przede wszystkim przypomnieniem, by w gonitwie dnia nie klikać, tylko słuchać. Dlaczego rozmowa twarzą w twarz (albo głos do głosu, w moim przypadku) to dziś luksus? Bo wymaga czasu, zaangażowania, obecności. Wymaga odłożenia telefonu, wyłączenia powiadomień. To luksus w świecie, który ciągle czegoś od nas chce i odciąga naszą uwagę.
Mój apel jest prosty: przywróćmy wartość zwykłym opowieściom. Zamiast scrollować niekończące się treści w internecie, może warto zaparzyć herbatę i zapukać do starszego sąsiada? Może zamiast szukać idealnej porady w sieci, warto zapytać babcię, jak ona poradziła sobie z podobnym problemem? To nie tylko oddanie szacunku, to także inwestycja w siebie. Wzbogacamy się o perspektywę, której często brakuje w cyfrowym świecie. Opowieści starszych osób to prawdziwe skarbnice wiedzy, doświadczenia i mądrości, które czekają na to, by je odkryć.
Chciałabym przekazać z okazji tego dnia coś bardzo prostego, ale jednocześnie bardzo ważnego: nie wszystko, co ważne, da się znaleźć w Google. Nie każdą mądrość da się wyczytać z ekranu. Czasem najlepsza rada, najcenniejsza lekcja, ukryta jest w prostym słowie, w drżącym głosie, w opowieści zaczynającej się od „Kiedy byłam w twoim wieku…”.
Jestem ogromnie wdzięczna dla tych, których głosy zostały we mnie na zawsze. Dla babci, która opowiadała mi o przedwojennej Warszawie. Dla dziadka, który uczył mnie cierpliwości swoimi wspomnieniami z ogrodu. Dla starszej pani, która dzieliła się ze mną przepisami na najlepsze konfitury, oczywiście ustnie. Te historie są moim skarbem, moim przewodnikiem. I przypomnienie, że czasem, w świecie, który pędzi do przodu i obsesyjnie patrzy w przyszłość, najlepszą radą jest opowieść z przeszłości. To właśnie w nich kryje się prawdziwa mądrość, której nie znajdziemy w żadnym algorytmie. Pamiętajmy o tym nie tylko 15 czerwca, ale każdego dnia.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz