Kapryśny listopad
przeminął jak mgnienie migawki aparatu fotograficznego! Pstryk – i już… Nastał
grudzień. A wraz z nim, krzątanina ludzi w pogoni za świątecznymi zakupami –
jak co roku. Może jeszcze nie tak dokładnie wszystko to co na święta jest
potrzebne, to ludzie już chcą kupować, ale rzeczy trwałe – choinki, światełka,
ozdoby… Albo upominki lub prezenty… Sklepy coraz bardziej wypełnione – towarami
oraz ludźmi! Jedni kupują, inni jeszcze się zastanawiają, oglądając na razie
niezliczoną ilość detali. A od tego oglądania, to zawrotu głowy można dostać! Z
każdym dniem, oferta towarów jest coraz to większa! Jeśli nie jest się
przekonanym wcześniej do tego co ma się kupić, tylko decyzję chce się podjąć w
sklepie – bez wcześniejszego zastanowienia się – na „łapu capu”, to można się
na tym zawieść, albo wrócić do domu z bólem głowy! Lepiej wcześniej spokojnie
usiąść sobie w zacisznym miejscu w domu, przeglądnąć to wszystko co jeszcze
pozostało z ubiegłego roku, posortować, to co jest zbędne to wyrzucić – a później
spokojnie dokonać zakupów tego co jest nam potrzebne.
Wczoraj wybrałem
się do miasta „na zwiady”. To znaczy – chciałem przeprowadzić rozpoznanie,
gdzie i co można kupić na święta. Zauważyłem, że ciastka firmy Dr. Gerard – idą
„jak woda”! I to najróżniejsze - krakersy classic, maślane herbatniki Scooby
Doo, zwierzaki maślane, zwierzaki wielozbożowe, kremisie… Dosłownie wszystkie!
Spotkałem nawet Świętego Mikołaja na zakupach. Zakupił cały wór tych ciastek na
prezenty! Muszę przyznać, że byłem pod wrażeniem… Sąsiadka Kasia, którą
spotkałem w tym sklepie, to stała na środku z otwartymi ustami obserwowała co
się dzieje. Podeszła do regału i też kupiła trochę tych ciastek. I ja również
się skusiłem – wrzuciłem do wózka kilka paczek. Zaraz po wyjściu ze sklepu
spróbowałem. Muszę przyznać, że byłem bardzo pozytywnie zaskoczony! Natychmiast
wróciłem i dokupiłem jeszcze. Te ciastka – Dr. Gerard – na święta, to „strzał w
dziesiątkę”!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz