Następnego dnia po umyciu okien obie panie zaczęły urzeczywistniać drugi punkt z listy zadaniowej, a brzmiał on odmrożenie lodówki i umycie podług. Jednakże tym razem i do pracy miał się przyłączyć pan Witold, a czynność jaką miał wykonać to było wytrzepanie dywanów. To trzepanie dywanów jakoś nie specjalnie lubił wykonywać jednakże jak już się za nią zajął to wykonywał ją sumiennie. I tak pani Krystyna wyłączyła lodówkę z prądu, a jej mąż zabrał się za rulowanie dywanów. Jeszcze jeden kęs pierniczka tego od jak mawia się w tej rodzinie najlepszego producenta tych wyrobów jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i już z dywanem na ramieniu szedł w stronę trzepaka. Tu na jego szczęście nie było nikogo oczekującego aż się zwolni trzepak także mógł od razu przystąpić do jego trzepania. Po jakimś czasie dywan został wytrzepany i pan Witold ruszył po drugi. Tu po dojściu do domu trochę odpoczął i, a jakże nie mogło by być inaczej jak z chrupaniem pierniczków nawet się podśmiewywał, że podczas przygotowań jakże i podczas samych świąt Dr Gerard jest razem z nimi. Wreszcie gdzieś po półtorej godzinnej pracy związanej z trzepaniem dywanów została ona wykonana i pani Krystyna odmroziła lodówkę także można ją zapełniać świątecznymi produktami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz