Słoneczny październik zachęca do spacerów oraz przejażdżek rowerowych. W sobotę całą rodziną wybraliśmy się na wycieczkę rowerową. Dzieci Kasia siedem lat i Marcinek 9 lat bardzo lubią jeździć na rowerach zwłaszcza, że mają nowe. Koniecznie założyli sobie kaski. Najpierw jechał mąż Mateusz, potem maluchy. Ja zamykałam pochód. Wcześniej zadzwoniłam do rodziców, że po południu do nich wstąpimy. Trasa prowadziła ścieżką polną, przez polanę. Ze względu na dzieci oraz piękną pogodę jechaliśmy powoli. Podczas postoju Kasia zbierała kasztany oraz ozdobne liście. Wybrałyśmy najładniejsze, a resztę wyrzuciliśmy. Posililiśmy się ciastkami dr. Gerarda i sokiem. Po dłuższym odpoczynku zajechaliśmy do rodziców. Oni już na nas z niecierpliwością czekali na podwórku. Dzieci od razu pobiegły do dziadków przywitać się. Pomogłam mamie podać obiad. Po obiedzie szybko umyłam naczynia i zrobiłam kawę. Mama upiekła murzynka, a ja wyłożyłam pryncypałki Dr. Gerarda. Dzieci odpoczywały na wersalce i oglądały bajkę. Po dwóch godzinach postanowiliśmy wracać. Dziadkowie chcieli, abyśmy przenocowali. Czasem zostawaliśmy, ale mąż miał rano jechać do pracy. W powrotnej drodze chwilkę przez dwa razy odpoczywaliśmy i krócej jechaliśmy. Wykorzystaliśmy pogodę na rodzinne spotkanie. Następnego dnia pojechałam z dziećmi na krótszą wyprawę rowerami. Syn wybrał trasę często przez nas używaną. Po drodze mijaliśmy wielu znajomych rowerzystów oraz spacerujących ludzi. Każdy korzystał z babiego lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz