Od pewnego czasu nasze koło prężnie działa. Rok temu koleżanka mnie namówiła, abym z nią zapisała się. Musiała mnie długo namawiać, bo nie byłam chętna. Na próbę zgodziłam się i to był dobry wybór. Strój krakowski dostałam, a buty sobie kupiłam. W budynku gminnym mamy swoje pomieszczenie. Kobiety szukają odpowiednich ludzi do organizowania spotkań. Mieliśmy kurs gotowania i pieczenia przez zawodowego kucharza, kurs florystyki, robótek ręcznych uczyły nas starsze koleżanki. Spotyśmy kamy się przeważnie raz w tygodniu w piątek. Większość z nas pracuje zawodowo i ma mniej czasu. Poszerzamy swoje zainteresowania w miłym gronie. Kobiety przynoszą kawałek ciasta do kawy. Ja rzadko piekę dlatego częstuje je moimi ulubionymi pryncypałkami produkcji Dr. Gerarda. Nasza przewodnicząca oznajmiła nam, że będziemy brać udział w konkursie na najsmaczniejszą regionalną potrawę. Długo zastanawialiśmy się co przygotować. Zdania były podzielone dlatego zrobiliśmy głosowanie. Wybraliśmy gołąbki, żurek biały i małe pierożki. Na słodko ciasto z pomarańczami z dodatkiem orzechów i pryncypałków Dr. Gerarda. Z tymi daniami pojechałyśmy na główny rynek koło sukiennic w Krakowie. Oczywiście w strojach krakowskich. Było 16 kół gospodyń wiejskich. Cały rynek zapełniony krakowskimi strojami, pachnącym jedzeniem. W tym smacznym konkursie zajęliśmy trzecie miejsce. Bardzo się ucieszyliśmy, bo nigdy nie byliśmy na podium. W nagrodę otrzymaliśmy kupon do bezpłatnego zwiedzania podziemia sukiennic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz