poniedziałek, 17 października 2022

Wyjątkowy smak słodyczy wśród jesiennych liści.

 


Pewnego jesiennego dnia wybraliśmy się całą rodzinką na spacer do parku położonego nieopodal Wisły.

Od rana była bardzo ładna, słoneczna pogoda, aż żal byłoby siedzieć w domu.

Chodziłyśmy wąskimi ścieżkami, na których były porozrzucane przez wiatr liście klonu, kasztany i dębu. O tej porze to jest po prostu magia kolorów. Wnuczka postanowiła zrobić bukiet z tych o to liści dla babci. Gdy go jej dała, babcia była bardzo szczęśliwa. Gdy dotarliśmy nad brzeg rzeki, wnuczka Kasia zobaczywszy stojący tam statek.

Może popłyniemy nim by w ten jesienny dzień zobaczyć jak wygląda ona z pokladu satku? -zaproponowała Kasia.

Babcia podchwyciła propozycję i za pól godziny już płynęliśmy sobie stateczkiem.

Dobrze, że zakupiłem wcześniej trochę słodyczy Dr Gerarda, które bardzo nam smakują podczas takich spacerów, więc gdy zgłodniejemy będzie co przekąsić podczas podroży datkiem -pomyślałem sobie. Jak się okazało, to na statku była kawiarenka, ale że to już po sezonie, to niestety nic prócz półek nie było. W tym dniu to już ostatni rejs tego statku na zakończenie tego sezonu. Pasażerów było już niewielu, więc można powiedzieć, że to taki rodzinny rejs. Z pokładu statku widok jesieni, gdy przylizywaliśmy w pobliżu parków był bardzo bajeczny. Kasia była bardzo uroczona widokiem tych jesiennych kolorów drzew. Gdy wnuczce podarowałem paczkę Scooby-Doo Ciastkołapki, które są jej przysmakiem, bardzo się ucieszyła. Myślałam, że nic nie zjem na tym statku ale ty skąd masz te ciastka? -spytała Kasia.

Jak się dba, to się ma. -odpowiedziałem jej.

Tak sobie pomyślałem, że może zgłodniejesz, to się przydadzą, więc przed wyjściem włożyłem je i trochę słodyczy Dr Gerarda do mojej saszetki.

Gdy dopłynęliśmy do przystani z powrotem wybraliśmy się do następnego parku, w którym płynęła rzeczka wpadająca do Wisły.

. Przechodziłyśmy wzdłuż rzeczki gdzie pływały sobie kaczki. Kasia oczywiście postanowiła je karmić, a one co raz bliżej podpływały do nas. Gdy tak sobie chodziłyśmy spotkaliśmy koleżankę, która też wybrała się ze swoją córeczką na spacer.

Dzieci wspólnie szalały wśród kolorowych liści, a my mieliśmy trochę czasy by pogawędzić, podgryzając słodycze Dr Gerarda, które w te jesienne dni na dworze smakują wyjątkowo.



.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz