Cóż
za pogoda. Nie mam ochoty wyjść z domu. Czy Wy też tak macie? Zamiast cieszyć
się przedwiośniem, siedzę w domu pod kocem. Patrzę w telewizor lub telefon. Tylko
od czasu do czasu sięgam po krakersy Artur Crackers Mix Salty. Cały zapas
przysmaków Dr Gerard już zjadłem. Będę musiał wybrać się do sklepu. Może zadzwonię
do Żony, żeby kupiła słodycze w drodze z pracy. Ja zostanę w domu. Po co mam
wychodzić, gdy huczy wiatr, deszcz pada, drzewa się uginają. A jak spadnie mi
coś na głowę? Lepiej zostanę.
Dzisiaj
dzieci poszły do Szkoły. Pierwszy raz w tym roku. Ciekawy jestem, czy są
zadowoleni? W końcu spotkają kolegów. Krzysiek na lekcje musi dojeżdżać osiem
kilometrów. W klasie ma ludzi z całego powiatu. Dlatego są osoby, których nie
widział od Świąt. Dla swoich frendsów wziął pierniki. Marysia nie ma tego
problemu. Do placówki oświatowej ma dziesięć minut pieszo. Z dwudziestu trzech
dzieci, tylko czworo jest z poza rejonu. Dlatego jest duże prawdopodobieństwo,
że wpadnie się na kogoś w galerii, czy na górce albo na spacerze.
Trzeba jednak
wyjść z domu. Mi się nie chce. Nie mam motywacji. Nie mam pomysłu, co ze sobą
zrobić. Latam po kanałach informacyjnych. Widzę, słyszę, koduję. Skutki wichur,
zerwane linie, brak prądu, zwalone drzewa. Przełączam a tam sytuacja na Ukrainie,
wojska rosyjskie, NATO, USA. Włączę sobie platformę z serialami. Znajdę jakiś
horror, poczuję się lepiej. Zjem słodycze i będę czekał na moich domowników.
Słyszę dzwonek,
dryń, dryń, dryń. Otwieram oczy. To był tylko sen. Raczej koszmar. Za oknem
pokazało się słoneczko, pies leży koło mnie. Z głośników słychać muzykę Kazika.
Mam ochotę wyjść na spacer. Zdejmuję smycz z wieszaka, zapinam czworonoga i
idziemy Marysi na spotkanie.
Życzę Wam udanego, słonecznego popołudnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz