piątek, 25 lutego 2022

Duże zmiany

Zaczęło się przejaśniać. Niebo od strony południowej zrobiło się lśniąco jasne, tworząc duży kontrast do przeciwległej – północnej części. Śnieg który jeszcze parę chwil leciał z chmur, całkowicie zamienił się w deszcz, natomiast na ziemi nie było po nim ani śladu. Wiatr też wiał dużo słabiej, momentami jego porywy były bardziej dokuczliwe. Ot – takie to uroki pierwszej dekady stycznia! Ojciec zmarszczył czoło i powiedział zdziwiony do Basi i Adama, że taka pogoda za czasów jego dzieciństwa była nie do pomyślenia. Na „Trzech Króli”, to temperatura oscylowała zazwyczaj w granicach -30 a warstwa śniegu na ziemi często przekraczała 1 metr. Nie grymasiło się na pogodę kiedy chciało się pojeździć na nartach, sankach czy łyżwach, albo spędzać czas w inny dowolny sposób na wolnym powietrzu. A dziś? Ledwo kropnie coś – i zaraz podejście mięczaków… - „no to po treningu”! Adam spuścił głowę, bo głupio się mu zrobiło – wiedział że ojciec miał jego na myśli, mówiąc te gorzkie słowa prawdy. Tymczasem ojciec znów sięgnął po swój telefon – tym razem po to aby odwołać zamówioną taksówkę. Zaczęli zmierzać więc na piechotę powrotem do domu. Kiedy przeszli kilkadziesiąt metrów, znaleźli się obok budynku, w którym od niepamiętnych czasów znajdował się sklep muzyczny. Basia nawet wybierała się do niego, aby kupić coś Markowi, jako muzyczny upominek, ale zmogła ją choroba. Kiedy spojrzała na wystawę tego sklepu, to początkowo pomyślała że albo jeszcze nie doszli, albo już przeszli to miejsce. Ale kiedy dokładnie popatrzyła, to przekonała się, że jest to dokładnie to miejsce które miała na myśli. Tyle że nie ma tam już sklepu muzycznego, tylko istnieje tam sklepik z okolicznościowymi opakowaniami. Basia wpadła na pomysł, że zapakuje te wszystkie ich zakupy dla babci w piękne opakowanie z dedykacją. Mama stwierdziła że jest to świetny pomysł, bo początkowo myślała aby to babci ładnie ułożyć na stole, ale ulubione słodycze firmy Dr Gerard – pierniki, albo ciastka kruche korzenne Cookie Man – niezbyt dobrze wyglądałyby w towarzystwie fakirków i skarpet. A w opakowaniu, to już całkiem inaczej. Adam tym razem nie miał najmniejszych zastrzeżeń co do pomysłu Basi. A ojciec – stwierdził że on się na tym nie zna i jest mu wszystko jedno, ale skoro większość jest za, to i on nie będzie przeciw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz