środa, 20 listopada 2019

„Za Duszę?”

W społeczeństwie panuje przekonanie, że z poważnych rzeczy nie powinno się żartować, ale ja uważam, że delikatny i ztonowany żarcik jest nawet wskazany, jak w każdym temacie. A więc: „Babcia z wnuczkiem klęczą w ławce w kościele podczas mszy, ksiądz wyczytuje, tzw. wymienianki, za duszę Jana… Marii… Po którejś wymieniance, malec szepnął babci do ucha – Babciu, chodź, idziemy już, bo ksiądz zaraz i nas zadusi!” A tak poważnie, to oboje z Justynką w Dzień Zaduszek pojechaliśmy na grób rodziców żony, gdyż 1 listopada miała dyżur w pracy. Tego dnia byłem wraz z moim rodzeństwem u naszych rodziców i dziadków, by zapalić znicze na grobach. Przed wyjściem na autobus, Justyna zrobiła przegląd żelaznej rezerwy Dr Gerarda, celem zabrania ze sobą czegoś wyjątkowego, gdyż w planie mieliśmy też odwiedzić przyjaciółkę Justyny – Monikę. W drodze na autobus Justynka upewniła się dzwoniąc do Moniki, czy będzie w domu za jakieś 3 do 4 godzin, gdyż zajdziemy w odwiedziny. Potwierdziła i bardzo się ucieszyła. Na grobie nie było nic do zrobienia. Wyjęliśmy wypalone wkłady ze zniczy, uzupełniliśmy nowymi, zapaliliśmy i rzecz jasna pomodliliśmy się za wieczny spokój zmarłych. Po odwiedzeniu grobu ruszyliśmy w kolejne odwiedziny. Monika nie spodziewała się nas nawet tak szybko, ale bardzo się ucieszyła. Na stole uśmiechał się do nas talerz wyłożony słodkościami. Okazało się, że były to prawie takie same smakołyki, jakie Justynka zabrała z naszej żelaznej rezerwy, a mianowicie: ciastka Pryncypałki i ciastka Vit’AM Milk and Chocolate. Justynka jednak miała jeszcze w plecaku dodatkowo opakowanie ciastek Mafijne Brownie. Wyjęła wszystko, co miała w plecaku, wiedząc, że dzieciaki spałaszują wszystko. Adasiowi aż się oczy śmiały, gdy patrzył na taką stertę słodyczy! Monika błyskawicznie wstawiła wodę na kawę i za niedługi czas siedzieliśmy przy stole i wymienialiśmy się minionymi wydarzeniami z życia, oczywiście delektując się słodyczami Dr Gerarda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz