sobota, 30 listopada 2019
Śmieszny ludzik
Dawno, dawno temu, za górami za lasami, żył sobie Dziad i żyła z nim Baba. Nie mieli dzieci, więc kiedy nadchodziły długie jesienne wieczory, siadali oboje przy kominku i smutno wpatrywali się w iskry skaczące w palenisku.
Pewnego dnia Baba postanowiła iść na zakupy po słodkości Dr Gerarda i kupiła wspaniałe pierniczki z nadzieniem wieloowocowym, ciasteczka Mafijne i smaczniutkie Pryncypałki w wybornej czekoladzie. Jedli i jedli oboje z talerzyka na którym leżała cała masa tych wspaniałości od Dr Gerarda.
Kiedy Baba wzięła kolejnego Pryncypałka z talerzyka wyskoczył jej z ręki i zaczął biegać po kuchni.
Jestem Pryncypałkowym ludzikiem, jestem najsmaczniejszym kruchym wafelkiem - krzyczał wesoło.
Baba spojrzała na Dziada, Dziad spojrzał na Babę i już, już oczami wyobraźni widzieli siebie wychowujących Pryncypałkowego ludzika. Chcieli tak, jak ich sąsiadka, która wychowywała sobie Calineczkę w tulipanie, mieć kogoś, kogo można by kochać.
Ale Pryncypałek miał inne plany. Wyskoczył przez szparę między drzwiami, a podłogą i zaczął biec. Po drodze mijał dzieci i zwierzęta. Głodnych rolników opychających się Bagietkami Baguettes Tomato&Olive Oil Dr Gerarda i wołającymi że są najlepsze na świecie.
Ludzik biegł i nikomu nie udało się go schrupać.
W pewnej chwili zobaczył przed sobą, wielką szeroką rzekę. Wiedział, że sam nie da rady przez nią się przeprawić. I wtedy ujrzał na brzegu lisa, który zaoferował mu transport na swoim grzbiecie. Pryncypłkowy ludzik wskoczył na lisa, złapał się jego futra i zadowolony z ucieczki przed łasuchami obserwował brzeg rzeki. I taki to koniec słodkich zmyślanek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz