środa, 13 listopada 2019

W sortowni cz.i


Witam. Czasami udzielam się charytatywnie, i tym razem zostałam poproszona o pomoc. Chodziło o zbiórkę ubrań dla najuboższych. Nie mam prawa jazdy, więc moja pomoc miała na celu , segregację ubrań. Kiedy rano wybierałam się do sortowni, po drodze wstąpiłam do sklepu, i kupiłam ciastka  ,,Dr Gerard”. ciastka Vit’AM Milk and Chocolate Pomyślałam o jakieś przerwie, i takie słodycze przydadzą się do uzupełnienia energii. Kiedy dotarłam do  magazynu z ubraniami, stanęłam jak osłupiała. Nie widziałam, że aż tyle tego jest. W wielkich worach były ubrania, zabawki, obuwie i inne rzeczy. I to wszystko trzeba było układać w kartony. Przebierać. Byłam zaskoczona, ale trzeba było zabrać się do pracy. Było nas kilkanaście osób, a tonę ubrań. Myślałam, że to jest nie realne. Jednak myliłam się. Dużo rzeczy było do wyrzucenia, nie nadawały się do niczego. Jeden pan, który miał warsztat samochodowy, zabierał część tych szmatek na czyścidełka. Sortowałam, i sortowałam, końca nie było widać. Bałam się tylko jednego, żeby nie było tutaj żadnych niespodzianek w postaci myszek, bo tego bym nie dała rady wytrzymać. Po kilku godzinach była przerwa, z wielką ochotą poszłam się umyć, i odpocząć. Dostałam kubek kawy, a ja miałam do niej ciasteczka ciastka Vit’AM Milk and Chocolate ,,Dr Gerard”. Poczęstowałam nimi koleżankę, i zaczęłyśmy rozmawiać. Co było dalej, o tym w kolejnym poście. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz