Powoli zbliżały się święta Wielkanocne. Został jeszcze tydzień. Moja żona postanowiła że zrobimy wielkie porządki w domu a zaczniemy od mycia okien. Ponieważ miałem jeszcze troszkę wolnego to wziąłem sobie urlop w pracy. Postanowiłam że pomogę jej myć okna. Mamy na dole trzy pokoje i kuchnię czyli cztery okna. Potem dwa mniejsze na klatce schodowej i u góry też dwa duże pokoje z oknami balkonowymi. Moja żona Krysia przygotowywuje zawsze sobie dwie miski z wodą. Do jednej miski nalewa wodę z płynem do naczyń i daje do tego ściereczkę a do drugiej miski czystą wodę. Oprócz tego ma taką gumę z rączką do ściągania wody z szyb.Zaproponowałem że ja będę mył najpierw ramy i potem szyby tą wodą z płynem a Krysia poszła zaraz za mną i przecierała szyby tą czystą wodą po mnie i ściągała to gumą i wycierała w suchą ścierkę. Dosłownie robota paliła nam się w rękach. Bardzo szybko umyliśmy na dole okna i zrobiliśmy sobie przerwę na nasze ulubione słodycze z firmy Dr Gerard. Międzyczasie jeszcze przed myciem każdego okna na dole ściągałem z niego moskitierę i dawałem do wanny gdzie później wyszorowalem szczotką i spłukałem z prysznica. Gdy taka moskitiera już ociekła z wody daliśmy ją na zewnątrz żeby była osuszona przez wiatr i potem jak już zjedliśmy sobie słodycze założyliśmy suche moskitiery z powrotem w okna. Zostały nam wtedy dwa górne okna balkonowe które też szybko wymyliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz