Każdego roku przed Świętami Wielkanocnymi jeżdżę żoną do naszej cioci Róży która mieszka w niewielkiej miejscowości pod samym lasem. Obok ma jeziora i bardzo lubi taki spokój. Wiemy że lubi zbierać zioła trawy i różne kwiaty które potem suszy. Przed świętami jeździmy dlatego do niej że zawsze z tych suszonych traw i kwiatów robimy z nią małe palemki wielkanocne. Ciocia prosi nas tylko zawsze że gdy będziemy się do niej wybierać żebyśmy tylko kupili kolorowe wstążeczki. Tak też zrobiliśmy. Jadąc do cioci samochodem zajadaliśmy nasze ulubione słodycze z firmy Dr Gerard którymi jeszcze po przyjeździe poczęstowaliśmy ciocię. Ona miała już na stole przygotowane różne trawy. Niektóre z nich wcześniej też pofarbowała barwnikami spożywczymi że oprócz zwykłych traw koloru prerii były trawy żółte zielone i czerwone. Nawet okazało się że miała na stole takie trawy jeszcze które miały takie fajne wiszące nasionka. Zasiedliśmy przy stole i zaczęliśmy układać najpierw kolorowe trawy bo były najdłuższe. Później dokładaliśmy kolorowe suszone kwiaty i okręcaliśmy w koło kolorową wstążeczką żeby to się wszystko trzymało. Palemki nie były duże. Miały około 50 cm długości. Po skręceniu kilku różnych kolorów kwiatów wypuściliśmy jeszcze wstążeczki żeby wisiały na około 10 cm w dół i taką palemkę można było trzymać w ręce. Zrobiliśmy takich palemek osiem . Wiedzieliśmy że jedną sobie zostawić ciocia na niedzielę palmową.Jedna będzie dla nas. Kolejna dla moich rodziców i rodziców mojej żony. Następne dla moich braci i ktoś tam jeszcze ze znajomych miał otrzymać ostatnią przez nas zrobioną. Bardzo zadowoleni wróciliśmy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz