Witam. W poprzednim poście pisałam o otrzymaniu zaproszenia. Zaproszenie otrzymałam listownie. Siedząc i pijąc kawę oraz podjadając słodycze firmy ,,Dr Gerard” zastanawiałam się czy mam tam pójść. Decyzja musiała być szybka. Zaproszenie dotyczyło mnie z osobą towarzyszącą, tego dnia i dosłownie za dwa godziny. Decyzję podjęłam jedząc ciastka Draże i Animals Butter ,,Dr Gerard” i namawiając koleżankę by poszła tam ze mną. Na początku było trochę oporu z jej strony, w ostateczności przekonały ją ciastka Draże ,,Dr Gerard”, które obiecałam jej po pokazie. Pokaz książek, spotkanie ze współczesnym pisarzem. Zapowiadało się bardzo ciekawie. Szybka decyzja, szybkie ubranie się i szybkie pójście po koleżankę. Półtorej godzinki i gotowe były dziewczynki. Na powitanie poczęstowałam koleżankę ciastkami Drażami ,,Dr Gerard”, a więcej obiecałam po powrocie. Na pokazie książek było kiepsko. Raczej to był kiermasz, a nie pokaz. Książki były różne. Pani wysilała się abyśmy kupowali książki, a wcale tanie nie były. Jeżeli chodzi o współczesnego pisarza, to także była ściema. Pan piękni ubrany, reklamujący niby książkę wuja. No cóż i tak bywa Posłuchałyśmy, popatrzyłyśmy i do domu wyruszyłyśmy. A wstąpiłam do sklepu, kupiłam obiecane ciastka Draże ,,Dr Gerard” i poszłyśmy do koleżanki na kawę. Musiałyśmy ten pokaz jeszcze raz przegadać. Zastanawiałyśmy się, ile pomysłów mają ludzie, aby kogoś wyciągnąć z domu i namówić do zakupu książek, byle jakich. Jedną otrzymałyśmy jako podarunek za przyjście. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz