piątek, 8 listopada 2019

Wszystkich Świętych


Każdy z nas ma kogoś bliskiego na cmentarzu. Właśnie miesiąc listopad kojarzy mi się podróżami na odległe groby. Zawsze co roku wyjeżdżamy na parę dni do mojego rodzinnego domu. Dużo wcześniej kupiliśmy bilety. Natomiast siostra Marysia miała nam zakupić kwiaty i znicze. W pociągu dużo ludzi stało na korytarzach, bo już nie było miejsc. Na drogę zaopatrzyłam się w smaczne pierniczki Dr.Gerarda. Z nudów podjadaliśmy łakocie. W pewnej chwili ogłoszono przez mikrofon, że pociąg ma postój z powodu awarii. Powstała ogromna wrzawa. Niektórzy przesiadali się do innych pociągów. Zadzwoniłam do siostry z informacją o tymczasowej sytuacji. Po trzygodzinnym opóźnieniu szczęśliwie zajechaliśmy do domu. Przywitaliśmy się z domownikami. Dzieciom wręczyliśmy skromne upominki oraz moje ulubione ciasteczka Dr. Gerarda. Następnego dnia poszliśmy na cmentarz. Na grobie rodziców zapaliliśmy znicze i położyliśmy kwiaty. Pierwszego listopada wspominamy swoich najbliższych. Jest to także czas zadumy nad swoim życiem. Wtedy przypomina mi się wers z utworu Jana Twardowskiego. „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą„. Te mądre słowa trzeba wprowadzić w czyn. Dzieci siostry poszły na grób lotników. W czasie wojny rozbił się samolot i fragment skrzydła ze szczątkami przynieśli na cmentarz. Gmina ufundowała tablice pamiątkową. Tam najwięcej pali się zniczy. Rodzice przyprowadzają swoje pociechy, by zaświecić znicze i opowiedzieć im o dawnych czasach.                                                                                  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz