poniedziałek, 30 grudnia 2019

Gdy brakuje tego czegoś...



   Postanowiłem że w sobotę będę się leniuchował jak leń nad leniami… Nie dość że ostatni dzień listopada, to czuć było w kościach przełom w pogodzie. W niedzielę – 1 grudnia – miało powiać zimą. Gabrysia chyba również przeczuwała jakąś zmianę, bo siedziała z kwaśną miną, ubrana w sweter i ciepłe skarpety. I chociaż aura za oknem była całkiem niezła, to nie chciało się kompletnie nic. Sączyliśmy z małżonką w milczeniu chyba już czwartą kawę. Gabrysia czytała jakąś książkę – ja natomiast poszukiwałem czegoś ciekawego w sieci. Kawa jednak chyba na Gabrysię nie działała ani trochę, gdyż w pewnej chwili usłyszałem lekkie pochrapywanie. Spojrzałem w jej stronę – a ona owinęła się w ciepły puchaty koc i spała jak borsuk. Książka była otwarta na stronach 6-7 – widać że nie był to właściwy czas dla niej… Było nudno… Wstałem i sprawdziłem stan naszych zasobów spożywczych. Następnego dnia wypadała wszak niedziela 1 grudnia – więc doszedłem do wniosku, że leniuchowanie leniuchowaniem, ale żyć czymś trzeba. Zrobiłem zatem listę zakupów – czyli podstawowe i najpotrzebniejsze produkty. W śród tych najpotrzebniejszych znalazły się przede wszystkim, nasze najbardziej ulubione, smaczne wyroby firmy Dr Gerard:
- ciastka PASSION CHERRY BOX
- Gingerbreads - Pierniczki z nadzieniem wieloowocowym w polewie kakaowej
- krakersy MIX solone
- ciastka w kształcie zwierzęcych łapek Cookie Paws
- draże
- bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil – nowość Dr Gerarda
Dzień wcześniej zjedliśmy wszystkie resztki tych niezwykle specyficznych smakołyków i nawet jednego ciasteczka nie zostało nam do kawy. Pewnie dlatego właśnie zbytnio nie smakowała ona tego ranka Gabrysi. I rzeczywiście – po tym jak już przyniosłem nasze ulubione smakołyki, to i kawa nam obojgu smakowała… I książka stała się interesująca – i Internet dało się z zainteresowaniem przeglądać. No i leniuchowało się jakoś bardziej przyjemnie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz