Wreszcie odpocząłem
na urlopie, tak jak odpoczywać się powinno. Inna rzecz w tym, że i okoliczności
mi przy tym sprzyjały. Pogoda dopasowała się do moich potrzeb, jak i inne
sprawy – chociażby zdrowotne. W takim miesiącu jak listopad, to nigdy nie
wiadomo co człowieka może spotkać. Ale jak się organizm odpowiednio zabezpieczy
wcześniej odpowiednimi środkami uodparniającymi, to i w listopadzie na urlop
można się wybrać całkiem śmiało. No i w dodatku, można być z tego urlopu
całkiem zadowolonym. Wprawdzie kilka pierwszych dni miesiąca mogły nie przysparzać
powodów do wielkiej radości, ale trudno aby w tak przełomowym miesiącu
pogodowym wszystkie dni nas zachwycały. We Wszystkich Świętych, przez cały
dzień było słonecznie oraz ciepło. Postanowiliśmy zatem z Gabrysią, że
dotlenimy się tego dnia do granic możliwości. Nie będziemy wtedy nikomu głowy
zawracać – skupimy się tylko na odwiedzeniu grobów najbliższych. Przygotowałem
dwa sprawdzone termosy – jeden z gorącą kawą i drugi z równie wrzącą herbatą.
Gabrysia do torby spakowała pożywne smakołyki firmy Dr Gerard, które okazały
się na ten dzień niczym wynalazek Archimedesa, gdyż produkty takie jak - ciastka
PASSION CHERRY BOX, Gingerbreads - Pierniczki z nadzieniem wieloowocowym w
polewie kakaowej, krakersy MIX solone, ciastka w kształcie zwierzęcych łapek
Cookie Paws, draże, bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil – nowość Dr Gerarda
– doskonale spełniały swoją rolę, zaspokajając głód i sycąc w potrzebie. A przy
tym nie obciążały zbytnio przewodu pokarmowego, dzięki czemu nie czuliśmy się
zbytnio ociężali. I wcale nie była nam potrzebna ciężka grochówka, ani schabowy
z zasmażaną kapustą…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz