Od paru lat gram w warcaby stupolowe. Dawniej jako dziecko bawiłam się warcabami 64 polowymi. Na początku myślałam, że są bardzo łatwe. Jednak dużo jest debiutów i kombinacji. Pojechałam na pierwsze zawody i niestety byłam jedna z gorszych zawodników. Trochę mnie, to zniechęciło, lecz postanowiłam więcej poćwiczyć. Okazja nadarzyła się dość szybko, bo klub organizował szkolenie warcabowe. Skorzystałam bardzo dużo oraz bardziej poznałam zawiłości tej gry. W domu w każdej wolnej chwili zamiast oglądać seriale, to uczyłam się. Dawniej nie wyobrażałam sobie życia bez fajnych filmów. Ten sport zdominował moje dawne przyzwyczajenia. Mąż woli grać w szachy, ale powoli przekonuje się do warcabów. Gdy przyjeżdża córka ze swoimi pociechami, to zaraz chcą grać w gry planszowe. Wtedy robię gorącą herbatkę z dodatkiem moich ulubionych ciasteczek produkcji Dr. Gerarda. Rzadko piekę dlatego wykorzystuje smaczne produkty. Te mądre zajęcia uczą dzieci koncentracji, kompromisu. Chcąc jeszcze bardziej je zachęcić kupiliśmy im ładne warcaby i szachy oraz książki do nich. Może z rodzicami pograją sobie. W maju byłam na półfinałach kobiet w warcabach stupolowych. Wśród wielu kobiet tylko dziewięć osób wchodziło do finału. Zajęłam czwarte miejsce, to był rezultat mojej pracy w domu. W taki sposób znalazłam się na finałach w Ustce. Tam zajęłam dopiero siódme miejsce spośród dwunastu mocnych kobiet. Natomiast miałam okazje spotkać się z koleżankami i pospacerować po plaży z czego jestem bardzo zadowolona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz