Moc przyjemności.
Za nami
kolejny długi weekend. Tym razem mogliśmy uczestniczyć medialnie w wielu
uroczystościach na rzecz niepodległej ojczyzny. Wspólnota narodu, patriotyzm,
wspólnie odśpiewany hymn polski łączył wiele pokoleń rodaków, nie tylko w
Polsce, ale i tych rozsianych po całym
świecie. Tradycyjnie w wielu miastach odbył się bieg niepodległości. Pokonanie
danego odcinka trudnej trasy często oznaczało przełamanie własnych słabości.
Pokonanie naszych „demonów” i ułomności. To trochę taka przyspieszona kuracja z
akceptacją tego co jest i akceptacją siebie samego. Każdy świętował na swój
dowolny sposób. Lokalne uroczystości, wspominki bohaterów walczących o naszą
wolność wsparte odśpiewaniem pieśni
patriotycznych i odczytywaniem wierszy. Wieczornice w bibliotekach połączone ze
słodkim poczęstunkiem gromadziły tłumy mieszkańców. Chętnie wysłuchaliśmy historycznych relacji z tamtego
okresu. Mogliśmy podziwiać ówczesne stroje, mundury i wyposażenie „polskiego
podziemia”. Czas ten umilał nam
wyjątkowy nastrój wywołany pozorowanym klimatem przytulnych, starych
kawiarenek oświetlonych lampionami ze świecami. Poważne dyskusje przy
kawiarnianych stoliczkach zastawionych filiżankami aromatycznej kawy,
talerzykami ze smacznymi pierniczkami i
wafelkami od Dr Gerarda dopełniał dzieła. A żeby tradycji stało się zadość na
święto „Marcinek” nie zabrakło również wybornych rogalików pudrowanym ze
słodkim, owocowym nadzieniem. W taki właśnie sposób mogliśmy zakosztować odrobinę
kultury, połączyć to z elementem relaksu
w towarzystwie świetnych ciasteczek od Dr Gerarda. Nie mogę się doczekać na
kolejna sposobność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz