poniedziałek, 21 listopada 2022

„Niespodziewany przylot syna z zagranicy”

W niedzielę około południa zadzwonił syn do żoneczki i oznajmił, że jest na lotnisku i przylatuje późnym wieczorem do Polski. Dzwoni z zapytaniem, czy będzie mógł przenocować, bo na ostatnią chwilę nigdzie nie mógł załatwić noclegu, a opowie o celu przyjazdu do Polski jak zajedzie do nas. Kilka minut przed jedenastą w nocy zadzwonił dzwonek do drzwi w progu stanął Bartek. Justynka przygotowała wcześniej kolację, żeby od razu mógł się posilić po podróży i jak najszybciej pójść spać, bo będzie miał od rana wiele spraw do załatwienia pierwszego dnia po przylocie. W poniedziałkowy poranek Justynka już od 6:30 kusiła w kuchni, przygotowując śniadanie, żeby Bartek mógł jak najwcześniej wyjść do miasta w celu załatwiania pilnych spraw. Zjedliśmy wspólnie śniadanie i w trakcie opowiedział, w jakim celu tak pilnie musiał przylecieć. Tak to jest, jak mieszkało się pewną część swojego życia w jednym kraju i nagle wyjechało się do innego kraju w celu poszukiwania lepszej przyszłości, a wiele spraw pozostało nieuregulowanych. Po śniadaniu żoneczka zapytała, czy bardzo się spieszy, czy wypije z nami kawę przed wyjściem? Stwierdził, że parę minut dłużej z mamą na dobre mu wyjdzie. Mama połechtana tymi słowami ekspresowo przystąpiła do zaparzenia kawy i z magicznej skrytki wyjęła skrywaną od dłuższego czasu żelazną rezerwę Słodyczy Dr Gerard. Całkiem niedawno w naszym pobliskim sklepiku trafiliśmy Promocję na Ciastka i zakupiliśmy większą ilość z myślą o świętach, ale jak to w życiu zawsze wypadnie coś ważniejszego. Przyjazd syna był właśnie takim wyjątkiem i Justynka wypakowała na talerz: wafelki Pryncypałki o smaku orzechowym, pierniczki i ciasteczka Ring, żeby mógł skosztować każdego z nich i ocenić które lepsze. Po skosztowaniu każdego z nich zapytał, czy Dr Gerard posiada w swojej ofercie kiepski produkt, bo te były rewelacyjne. Podładowany energetycznie i podbudowany przez mamę pożegnał się i ruszył do miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz