Kiedy uprzejma pani
w sklepiku spożywczym kupowała mi te ulubione moje słodycze – a w zasadzie
ciastka - z firmy Dr Gerard - ciastka rurki waflowe Rolls Rolls i ciastka
Kremisie, to kilka osób z kolejki pomrukiwały coś pod nosem, dając wyraz temu,
że nie są zbyt zadowolone z zaistniałej sytuacji. Ona dla siebie kupowała
znacznie więcej - - ciastka rurki waflowe Rolls Rolls, Gingerbreads -
Pierniczki z nadzieniem wieloowocowym w polewie kakaowej, krakersy MIX solone, ciastka
Kremisie, bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil. Pewnie obawiali się, że może
dla nich zabraknąć tego co chcieli kupić… Była już 11:14, więc spieszyłem się
dość mocno, aby jak najszybciej znaleźć się w poczekalni, bo jeśli ktoś znów
przypadkiem jakimś wypadnie z kolejki do gabinetu, to lekarz może mnie wyczytać
– a jak mnie nie będzie, to może się to skończyć źle. Tak więc wziąłem w garść
swoje zakupy i poszedłem. W momencie jak wchodziłem do poczekalni, sympatyczna
pani pielęgniarka zapraszała kolejnego pacjenta do gabinetu – ale to nie byłem
ja. Podczas mojej nieobecności, pojawił się jeszcze jeden pacjent – młody
mężczyzna – strasznie chudy i wysoki. Zachowywał się bardzo dziwnie – siadał i
wstawał, był bardzo spocony i mamrotał coś niezrozumiale… W dodatku strasznie
trzęsły mu się ręce. Pierwsze moje skojarzenie było takie, że facet jest chory
na cukrzycę i dostał hipoglikemii – czyli że ma za mały poziom glukozy we krwi.
Natychmiast podałem jemu dopiero co zakupione ciastka. Mężczyzna jadł
łapczywie, ale po chwili mówił znów że jest głodny. Trwało to tak prawie
kwadrans. Kiedy zapytałem czy czuje się
lepiej, powoli pokiwał głową i podziękował. Z gabinetu otworzyły się drzwi a
pani pielęgniarka poprosiła mnie do środka. Spojrzałem na zegarek – była
godzina 11:30…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz