Jest piątek,
godzina 15:00 moi „studenci” mają ferie zimowe. Rozłożyli się przed telewizorem
na kanapie i odpoczywają. Na naszych głowach jest przygotowanie ich do wyjazdu
na narty. Pralka robi ostatnie pranie, żelazko wieczorem rozgrzeje się do
czerwoności, cały czas towarzyszą nam bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil
od „dr Gerard”. Zakupy odzieżowe i drogeryjne już zrobiliśmy, wszystko według
wcześniej przygotowanej listy. Buty, skarpety, bielizna termiczna, rękawice,
gogle, kombinezon, spodnie, kurtki, czapki, kosmetyki, kremy, szampony, filtry.
Jeszcze dzisiaj mam przynieść walizki i torby turystyczne. Rozpoczniemy pakowanie
się. Nie możemy zapomnieć ładowarek do telefonów. Jestem umówiony z córeczką,
że będzie dwa razy dziennie kontaktowała się ze mną na video rozmowie. Będę mógł
na żywo zobaczyć ich wojaże na białym puchu. Napoje i przekąski na drogę już
mamy spakowane w małym plecaku. Nie zabierają żadnych słodyczy w czekoladzie i
z nadzieniem. Mają krakersy MIX solone i CRACKERS GOLDFISH czyli po naszemu
krakersy rybki. Zastanawiam się, czy zapakować im ciastka Kremisie firmy „dr
Gerard”, zjedzą je zaraz po wejściu do autokaru i nie będzie problemu czy
czekoladka na pysznym ciasteczku się rozjedzie, czy nie. Jeśli ich nie wezmą,
sam je zjem. Nic się nie zmarnuje. Zawsze istnieje możliwość, że gdy rodzina
będzie się bawić na nartach ja zaproszę kilku kolegów i zrobimy sobie mini
zabawę karnawałową. Prawie jak za kawalera. Już wykonałem kilka wstępnych
rozmów i mam kilku chętnych na spotkanie. Ale o tym w kolejnym wpisie. Teraz zapewniam
córkę, że będę dbał o psa i o dom. Że będę się z nimi kontaktował, że będę
chodził na obiady. Że będę grzeczny. Co do obiadów to moja dziewięciolatka już ustaliła
z Babciami, że mają mnie zapraszać na obiady. Nawet menu im zaproponowała. Taką
mam bystrą księżniczkę. Na pewno nie zginę przez ten tydzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz