Słonecznika
wysypaliśmy tym ptasim żarłokom chyba z pół kilo. A nazlatywało się tych
głodomorów… - im dłużej je karmiliśmy, tym więcej ich przylatywało. Osobiście
to chyba nigdy nie chodziłem karmić ptaków tak jak Krzysiek. Dlatego nie miałem
pojęcia o tym, że te małe stworki mają taką zdolność rozpoznawania
poszczególnych ludzi. Owszem – na swoim balkonie to od późnej jesieni aż do
wczesnej wiosny, wrzucałem im coś tam do karmnika… Złościliśmy się później z
Gabrysią na nie, że śmiecą jak nieboskie stworzenia! Później spieralimy się o
to kto ma sprzątać te śmieci – i dochodziło nawet między nami do kłótni.
Wpadłem w końcu na pomysł, że ustalimy sobie grafik, kto kiedy ma sprzątać
balkon z tych śmieci – a że nie ma nic za darmo, to wzajemnie po tym sprzątaniu
obdarzaliśmy się smacznymi produktami firmy Dr Gerard. Ja od Gabrysi dostawałem
- ciastek wielozbożowe Dr Gerard Deli Grano w wersji z kalafiorem lub z
burakiem, albo Pryncypałki o nowym orzechowym smaku, albo - ciastka Kremówka
Dekorowana Śmietankowo – Morelowa – bo takie lubię. A Gabrysia była szczęśliwa,
jak otrzymała ode mnie - herbatniki dla dzieci Animals z polewą czekoladową,
albo draże, albo również - ciastka Kremówka Dekorowana Śmietankowo – Morelowa.
Od przypadku do przypadku również, jak szedłem na spacer, to
rzucałem jakieś kawałki jedzenia, spoglądającym z boku kawkom i gawronom. Nie
było to jednak jakieś systematyczne dokarmianie, jak robi to Krzysiek. Dlatego
też, nie miałem zielonego pojęcia o tym, że zwykłe dzikie ptaki posiadają taką zdolność
rozpoznawania ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz