W dłoniach trzymała
dwa opakowania jakichś słodyczy. To były ciastka Jungle - nowy produkt Dr
Gerard. Położyła je w kuchni na stole. Powiedziałem Baśce, że niepotrzebnie je
przynosiła, bo ciastek firmy Dr Gerard, zawsze ci u nas dostatek. A tych nie było
akurat całkiem przypadkowo. Baśka zaraz zaczęła uświadamiać nas, dlaczego ich
nie mamy. W swoim specyficznym stylu zaczęła opowiadać nam, jak to jeszcze
spotkała się z Gabrysią w sklepie, co tam ona sama kupiła i jakie zakupy
widziała w koszyku Gabrysi. A ponieważ jest bardzo bystra, spostrzegawcza oraz
pamiętliwa – jak na nauczycielkę przystało – to pamiętała dokładnie nie tylko
to ile czego w tym koszyku Gabrysi było, ale również cały przebieg owego
spotkania w sklepie. I punkt po punkcie, szczegół za szczegółem, opowiadała co
i jak… A mianowicie, że spotkały się przy regale na stoisku ze słodyczami, przy
ciastkach Dr Gerard. Że ona już wzięła sobie wszystko to co chciała a Gabrysia
zaczęła się dopiero zastanawiać nad tym co ma kupić. Że w końcu wybrała takie
produkty: rurki cynamonowe, czekoladki Pasja o smaku wiśniowo-rumowym, ciastka
Mafijne, ciastka Scooby Doo Doobies - i co dokładnie pamięta, 2 opakowania ciastka
Jungle - nowy produkt Dr Gerard. Moja małżonka tylko stała obok z otwartymi
ustami i przytakiwała głową. A jak Baśka taka „nakręcona” opowiadała o tym
wszystkim, to Gabrysia krzyknęła, że rzeczywiście tak było! Przypomniała sobie
o tym wszystkim, tylko zaskoczona była tym, że tych ciastek nie przyniosła do
domu. Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale przy Baśce stało się to niemożliwe,
gdyż ta w swoim stylu przerwała Gabrysi i rzekła, że zaraz wszystko wytłumaczy…
Po czym opowiadała dalej…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz