Witam
serdecznie, siedzę w domu jak na szpilkach. Czekam na dwie przesyłki. Jedna to
prezenty dla dzieci pod choinkę a druga to prezent dla mnie. Mój wymarzony,
moja kolumna. Od rana z niecierpliwości obgryzam paznokcie i jem ciastka Scooby
Doo Doobies, firmy dr Gerard. Moja Tosia nadal daje mi w kość. Chore dziecko
plus nerwy to jest bombowa mieszanka. Piję kawę za kawą. Domofon. Jest kurier.
To z empiku, sprawdzam zamówienie i to, co znalazło się w paczce. Jedna pozycja
się nie zgadza. W natłoku pracy ktoś spakował audiobook a chcieliśmy książkę.
Co zrobić? Łyk kawy kolejne ciastko. Wiem drukuję formularz zwrotu i lecimy do
sklepu. Bo inaczej nie będzie prezentu dla bratanicy. Reszta się zgadza, inne
prezenty kupiliśmy tradycyjnie, czyli ruszyliśmy zadki do galerii. Przy okazji
w markecie kupiliśmy zapas ciastek, Jungle – nowy produkt „dr Gerard” oraz
wafelków i rurek. Żonie napisałem w sms o pomyłce. Nadal czekam i śledzę
przesyłkę dla mnie. Jest już w moim mieście. Biorę telefon i dzwonię do
kuriera. Umówiłem się gdzie ma ją dostarczyć. Po godzinie okazało się, że Klub
zamykają wyjątkowo wcześniej i dostawa nastąpi do mnie do domu. Mieszkam na
czwartym piętrze a paczka waży ponad 40 kg. Nie wiem ile bym musiał zjeść
słodyczy, bym miał siłę wnieść to do domu. Chyba wywiozę ją do Teściowej na
parter albo do garażu. Do Sali prób zawiozę ją dopiero po świętach. Będzie
samotnie czekała, aż ją podłączę do wzmacniacza aby wydała z siebie wspaniałe,
ciepłe, basowe dźwięki. Nie mogę się doczekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz