czwartek, 31 marca 2022
Burzliwy poranek
Wtorek – pierwszy lutego. Obudziłem się o ósmej. Czułem że naładowany jestem pozytywną energią, wstałem z rozmachem i natychmiast zrobiłem kilka przysiadów. Następnie postanowiłem, że zrobię sobie „małą czarną”, więc podszedłem do ekspresu. Do moich uszu docierał świergot jakichś ptaków, którym byłem trochę zaskoczony. Kiedy ekspres przygotowywał mi czarujący aromatyczny napój, spojrzałem na blat szafki. A na nim kusząco leżały pozostawione przez Gabrysię, ciastka Pryncypałki i herbatniki Chococool carem – smakowite produkty firmy Dr Gerard. Z wielką ochotą wziąłem sobie po jednym z nich i podszedłem do okna aby podnieść rolety i szeroko uchylić okno. Wydawało się, że pogoda jest odpowiednia do tego aby nieco ruszyć się po Świerzym powietrzu, ale kiedy odsłoniłem okna, to okazało się, że moja wyobraźnia zrobiła mi sporego psikusa. Jasno było jedynie dlatego, że nocą spadło kilka centymetrów śniegu a z przesuwającej się w kierunku wschodnim sporych rozmiarów ciemnej chmury, zaczął znowu prószyć biały puszek. Chmura wyglądała jakby na burzową, taką która pojawia się raczej na przełomie wiosny a nie początkiem lutego, ale wszelkiego rodzaju anomalia pogodowe są dziś na porządku dziennym, więc nawet nie byłem zbytnio zaskoczony takim niecodziennym zjawiskiem. Zaglądnąłem do Gabrysi, ale ona spała jeszcze tak mocno, że aż pochrapywała, przygłuszając tym pochrapywaniem świergot ptaków płynący z głośnika nastawionego jako budzik telefonu. Stwierdziłem że niech sobie jeszcze pośpi, ja tymczasem znajdę sobie jakieś zajęcie. Jednak kiedy już zamykałem drzwi do pokoju Gabrysi, to z za okna dotarł potężny błysk. Za kilka sekund huknęło coś jak z armaty – i się uspokoiło. Wiatr zaczął wdzierać się do mieszkania przez otwarte okno, więc czym prędzej pospieszyłem aby je zamknąć. Mój pośpiech oraz dodatkowa nieostrożność doprowadziły do tego, że przewróciłem stojącą jeszcze choinkę. Grzmot obudził Gabrysię która zerwała się na równe nogi i przybiegła do mnie. A kiedy zobaczyła rozwaloną choinkę, to skojarzyła sobie z tym, że to ja ją obudziłem – i mi się dostało…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz