czwartek, 31 marca 2022
Dylematy
W środę – 2 lutego, Gabrysia wyjątkowo obudziła się wcześniej jak ja. Ba! To że obudziła się wcześniej, to może jeszcze nic dziwnego, ale to że wstała, zrobiła kawę i podstawiła mi ją pod nos jak jeszcze spałem, to niespotykane. Aromat podziałał na mnie bardzo pobudzająco, ale oprócz tego, to powietrze tamtej nocy było tak okropnie suche, że w nosie miałem pustynię i kiedy wciągnąłem nozdrzami nieco więcej wilgoci, to natychmiast po przebudzeniu zacząłem potwornie kichać. Gabrysia naliczyła, że kichnąłem aż dwanaście razy. Dobrze że nie postawiła mi tej filiżanki pod nosem, tylko trzymała w dłoni, bo mielibyśmy nerwowe chwile. Pogoda była podobna do tej z dnia poprzedniego, tyle że nie padało – choć w TV przestrzegali że również mogą pojawić się burze śnieżne. Na całe szczęście, przez cały czas tylko przewalały się chmury. Gabrysia zaczęła wymyślać, w jaki sposób złożymy życzenia cioci Marii, oraz wręczymy upominki. Raz twierdziła że apaszkę i cienkie rękawiczki zapakuje razem, to znów że osobno. Raz że ona wręczy w torebce apaszkę i rękawiczki a ja w pudełku spakowane słodycze, to znowu że ona wręczy wszystkie upominki a ja bukiet. W końcu ustaliliśmy tak, że do jednego pudełeczka spakujemy produkty firmy Dr Gerard - ciastka Pryncypałki i herbatniki Chococool carem, do drugiego zaś apaszkę i rękawiczki. Wszystko to włożymy do okolicznościowej torby i to wręczy Gabrysia. A ja – jako mężczyzna kobiecie – wręczę pokaźny bukiet czerwonych róż.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz