Witam. Koniec miesiąca, koniec marca, koniec słodyczy firmy ,,Dr Gerard”. Nie tak na serio, tylko w tym momencie skończyły się zapasy w moim domu. Miałam zamiar pójść do sklepu, ale pogoda nie zachęcała do spacerów. Jednak wiedziałam, że moja koleżanka pojechała z mężem n zakupy. Zadzwoniłam do niej i poprosiłam, aby kupiła mi kilka paczek ciastek ,,Dr Gerard”. Tym razem wybrałam ciastka Pryncypałki i herbatniki Chococool cream. Zgodziła się i dodała, że jeszcze inne wybierze i zajrzy do mnie na kawę. Super, musiałam tylko trochę ogarnąć dom. Nie miałam na to ochoty, ale jak spojrzałam swoim wzrokiem na pokój i kuchnię, wiedziałam, że muszę to zrobić. Wypiłam łyk kawy i zabrałam się do pracy. Nawet szybko mi to poszło, pół godzinki i porządek jako taki był. Poczekałam jeszcze godzinkę i koleżanka była już u mnie. Przyjechała z mężem. Wyłożyła moje słodycze ,,Dr Gerard” i podała mi kolejne dwie paczki ciastek Pryncypałek i herbatników Chococool cream. Wyłożyłam je na talerz i zrobiłam kawę. Usiedliśmy do stołu, troszkę rozmawialiśmy podjadając ciastka Pryncypałki ,,Dr Gerard”. Nawet nie wiem, kiedy upłynęło dwie godziny. Koleżanka z przerażeniem zerwa się z krzesła, zapomniała o wyznaczonej wizycie u lekarza. Mąż ją uspokajał, że zdążą. I zdążyli. Oni do lekarza, a ja z obiadem i deserem dla mojej rodziny. Na deser oczywiście były ciastka Pryncypałki ,,Dr Gerard”. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz