czwartek, 31 marca 2022

Przykra kontuzja

Prawie cały ciężar przy składaniu mebli u Leszka spadł na mnie. Kciuk który otrzymał uderzenie młotkiem dość mocno spuchł i pulsująco intensywnie bolał. Do tego poczerwieniał i zaczął sinieć. Chciałem zabrać Leszka i pojechać z nim na pogotowie, ale ten uparty jak osioł, powiedział że nie. Szczęście w nieszczęściu, że to lewa ręka a on jest praworęczny. Nie wiedziałem za co mam się najpierw zabrać – chciałem zadzwonić do Oli, ale Leszek zacytował stare polskie przysłowie, „Baba z wozu – koniom lżej”. Znaleźliśmy jakieś środki przeciw bólowe i obłożyłem uraz lodem który był w zamrażarce. Unieruchomiłem i obandażowałem bolący staw – i mniej więcej za godzinę, było już znacznie lepiej, natomiast po ponownym założeniu lodu, opuchlina zeszła i nawet dało się lekko poruszać palcem. Tylko Sińce się zwiększyły a poza tym było w miarę dobrze. Kredens i szafkę złożyliśmy całkiem a komodę już prawie całkiem, kiedy Ola z Gabrysią wróciły z zakupów. Na stole porozkładały wszystko to co przyniosły – na samym środku umieszczając to co najsmaczniejsze – czyli produkty firmy Dr Gerard - krakersy Artur Crackers Mix Salty, ciastka Pryncypałki i herbatniki Chococool carem. Ola krzyknęła do Leszka żeby robił kawę, ale nie miała jeszcze pojęcia o tym, że jego boli palec. Leszek w tym momencie nie miał ochoty mówić Oli o tym że tak mocno przywalił się młotkiem, bo miał obawy że Oli „zatnie się płyta” i ciężko będzie ją uciszyć. Ale na tyle był sprawny, że zaparzył kawy w ekspresie a ja zaniosłem je i postawiłem na stole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz