Dzień
dobry. Odwiedziła mnie Ciocia, która mieszka w moim mieście. Od czasu do czasu
wpada na kawę. Jest to siostra mojej mamy. Od kiedy pamiętam towarzyszyła mojej
rodzinie. Z jej synem żyjemy jak z bratem. To właśnie u niego byliśmy na
Sylwestra. Gość był u mnie już o ósmej rano. Zapomniałem kupić czegoś do kawy. Zadzwoniłem
do cioci, uspokoiła mnie, że już ma rurki cynamonowe od „dr Gerard”, zna nas i
wie, że lubimy te słodycze. Gdy tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy, nawiązałem
temat przeprowadzki, w której pomagałem. Wspomniałem o ilości słoików. Ciocia również
lubi robić zaprawy i wykorzystywać owoce w wypiekach. Wspominając,
napomknęliśmy o porzeczkach, które inna gospodyni wsadzała do każdego placka,
czy deseru i galaretki. Od tamtego czasu nie mogę patrzeć na porzeczkę. Kiedy robimy
serniki czy jogurtowce to proszę bez owoców lub z brzoskwiniami albo
mandarynkami. Dziwiłem się zawsze, dlaczego ta porzeczka? Jest tyle owoców:
jabłka, wiśnie, czereśnie, śliwki, mandarynki, ananasy, brzoskwinie, banany,
gruszki, jagody, truskawki. Pewnie o czymś zapomniałem? Przepraszam. Dodać muszę
rabarbar, nie wiem czy to owoc, kwiat czy warzywo, ale w moim domu wiosną
zawsze jest używany do placków i kompotu. Może chodziło o trwałość owoców, może
trudno je przechowywać, może szybko się psują? Ciocia wyjaśniła mi sposoby
konserwacji. Wymieniła: zamrażanie i chłodzenie, pasteryzowanie, suszenie,
marynowanie, peklowanie, kiszenie, wędzenie, solenie oraz nacukrzanie. Wiem, że
nie wszystkie te metody służą do przechowywania owoców. Jednak kilka z nich w
moim domu były praktykowane. Pamiętam zasypywanie umytych owoców cukrem i
zapiekanie w piekarniku lub gotowanie w kąpieli wodnej. Często suszyliśmy np. jabłka,
gruszki. Z kolei truskawki zawsze mroziliśmy, do galaretek lub świeżego
kompotu.
Rozmawiało
się „smacznie” jednak czas szybko leci i ciocia musiała wracać do domu. Poszła, a ja zostałem i zajadałem torcik c –
moll, który był niespodzianką od cioci dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz