wtorek, 23 stycznia 2018

karnawał w pełni



 Styczeń, to okres zabaw karnawałowych. Chociaż jest już mniej ciekawych imprez niż w poprzednich latach. Ja nie planowałam występu na balu karnawałowym. Jednak mąż Kazik chcąc mi zrobić niespodziankę kupił bilety do remizy. Wtedy wpadłam w histerie, bo przytyłam i nie zmieszczę się do eleganckiej sukienki. Miałam dwa tygodnie do schudnięcia, to za mało czasu. W sobotę wyruszyłam na targ i do sklepów w poszukiwaniu ciekawych kreacji. Na początku sama biegałam, a potem dołączyła do mnie koleżanka. Właściwie zadzwoniłam po nią, bo mieszka w pobliżu. Z chęcią zjawiła się. Sama też myślała o sukience. Nawet było w czym wybierać. Tylko niektóre odstraszały wysoką ceną. Ja kupiłam sobie niebieską. Zadowolona byłam, bo chociaż troszkę mnie wyszczupla. Muszę zapisać się na fitness lub inne ćwiczenia. Świąteczne ciasteczka pewnie odłożyły się na boczkach. Koleżanka bez problemu kupiła czarną sukienkę z dodatkami złotymi. Jest odwrotnością mojej figury wysoka i szczupła. Po udanych zakupach zaprosiła mnie na kawę. Ja do kawy kupiłam smaczne czekoladki Pasja o smaku wiśniowo-rumowym produkcji Dr. Gerarda. Siedząc rozmawialiśmy o balu, a ona zaproponowała, że może zrobić mi fryzurę i makijaż. Z tego powodu bardzo się ucieszyłam. Przez dwa tygodnie bardzo mało jadłam, tylko piłam dużo wody i schudłam dwa kilo. Przed balem zrobiłam się na bóstwo. Na mój widok mąż uśmiechnął się i prawił mi komplementy, których od dawna nie słyszałam. Na zabawie mieliśmy towarzystwo przyjaciół i dobrze się bawiliśmy.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz