Wreszcie nadszedł ten tak długo oczekiwany dzień wyjazdu na
narty w góry. Pan Witold wstał wcześnie rano i po odświeżeniu się zasiadł do
śniadania. Przyrządził on sobie jajecznicę na boczku, a jako jego dopełnienie
do porannej kawy znalazły się jego ulubione rarytasy. Do tych rarytasów można
zaliczyć takie ciacha jak witam ciastko na dzień dobry oraz rurki cynamonowe od
jego zdaniem najlepszego producenta tych łakoci jakim jest ich wytwórca Dr
Gerard. Następnie ubrał się wziął bagaż i ruszył na dworzec kolejki SKM, a to
dlatego, że do dużego miasta skąd odjeżdża jego pociąg w góry jest
najdogodniejszy sposób transportu. Tu też spotkał swoich dwóch kolegów i razem
z nimi zajął miejsce w przedziale bagażowym. Po jakieś pół godzinnej jeździe
znaleźli się na dworcu głównym gdzie to też mieli swoją przesiadkę. Szybko
uporali się z przesiadką i już siedzieli w pociągu, który to miał zawieść ich
do stacji docelowej. Swoje narty oddali konduktorowi do przedziału bagażowego
także nie musieli się martwić o swoje skarby. Czas podróży mijał im dość szybko
umilali oni go sobie na różne sposoby oczywiście nie mogło i też zabraknąć
chrupania ciach, tych którą tak pokaźną ilość pan Witold kupił. Im bliżej
stacji do której zmierzali to pokrywa śniegu na dworze robiła się grubsza,
nawet przez jakąś chwilę za oknami pociągu zaczęły wirować płatki śniegu, czyli
padał on co uszczęśliwiało jego i jego kolegów bo to wymarzona pogoda na szusowanie.
Pociąg wtoczył się do stacji końcowej czyli do tej do której zmierzali, a oni
teraz ruszyli na swoją kwaterę. Gdy tylko rozpakowali się w pokoju i trochę
odpoczęli to zaraz ruszyli na stok, bo przecież szkoda czasu, tak mawiali. Na koniec jednomyślnie podjeli decyzje, że za
rok wrócą w to samo miejsce.
Ja to co roku staram się robić wypad rodzinny na narty i zawsze super to wychodzi
OdpowiedzUsuńhttps://auto-carrier.pl