poniedziałek, 29 stycznia 2018

Wyjazd na narty cz.10


Wreszcie nadszedł ten tak długo oczekiwany dzień wyjazdu na narty w góry. Pan Witold wstał wcześnie rano i po odświeżeniu się zasiadł do śniadania. Przyrządził on sobie jajecznicę na boczku, a jako jego dopełnienie do porannej kawy znalazły się jego ulubione rarytasy. Do tych rarytasów można zaliczyć takie ciacha jak witam ciastko na dzień dobry oraz rurki cynamonowe od jego zdaniem najlepszego producenta tych łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard. Następnie ubrał się wziął bagaż i ruszył na dworzec kolejki SKM, a to dlatego, że do dużego miasta skąd odjeżdża jego pociąg w góry jest najdogodniejszy sposób transportu. Tu też spotkał swoich dwóch kolegów i razem z nimi zajął miejsce w przedziale bagażowym. Po jakieś pół godzinnej jeździe znaleźli się na dworcu głównym gdzie to też mieli swoją przesiadkę. Szybko uporali się z przesiadką i już siedzieli w pociągu, który to miał zawieść ich do stacji docelowej. Swoje narty oddali konduktorowi do przedziału bagażowego także nie musieli się martwić o swoje skarby. Czas podróży mijał im dość szybko umilali oni go sobie na różne sposoby oczywiście nie mogło i też zabraknąć chrupania ciach, tych którą tak pokaźną ilość pan Witold kupił. Im bliżej stacji do której zmierzali to pokrywa śniegu na dworze robiła się grubsza, nawet przez jakąś chwilę za oknami pociągu zaczęły wirować płatki śniegu, czyli padał on co uszczęśliwiało jego i jego kolegów bo to wymarzona pogoda na szusowanie. Pociąg wtoczył się do stacji końcowej czyli do tej do której zmierzali, a oni teraz ruszyli na swoją kwaterę. Gdy tylko rozpakowali się w pokoju i trochę odpoczęli to zaraz ruszyli na stok, bo przecież szkoda czasu, tak mawiali.  Na koniec jednomyślnie podjeli decyzje, że za rok wrócą w to samo miejsce.

1 komentarz:

  1. Ja to co roku staram się robić wypad rodzinny na narty i zawsze super to wychodzi
    https://auto-carrier.pl

    OdpowiedzUsuń