Powrót do domu
Gościnność naszych kochanych dziewczynek dobiegła końca, jak
pisałem w poprzednich postach gościliśmy dwie nasze kuzynki, Zosie i Małgosie z
Podlasia, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Tak jak prosili nas ich
rodzice, aby dostarczyć je do domu tak też zrobiliśmy. Drogi były nieco
zasypane, wyjechaliśmy zaraz po śniadaniu, dzieci zabrały na drogę swoje
najlepsze, rurki cynamonowe, ciastka jungle nowy produkt firmy Dr Gerard. Jadąc
spotkaliśmy dwa auta w rowie, korki po drodze starałem się prowadzić ostrożnie,
zima to nie pora aby szaleć. Iwona czekała z gorącym obiadem, który smakował
wyśmienicie, deser który w tym domu jest obowiązkowy, tym razem był to, sernik
na zimno z tęczowych galaretek od Dr Gerarda. Kocury które wylegują się po
kanapach nieco stęskniły się za dziewczynkami, teraz po powrocie każda trzyma
swojego na kolanach, drapiąc przyjaźnie za uchem. Wieczór zapadł dosyć szybko,
napaliłem w kominku aby uprzyjemnić nieco ten wieczór. Lesiu pod ten
romantyczny nastrój postawił buteleczkę koniaczku, więc rozmowa nieco szybciej
się rozkręcała. Nie wyczerpanym tematem, Leszka to dzikie zwierzęta i polowania,
jest zamiłowanym myśliwym. Za to Iwona ciągle uśmiechnięta i pogodna, sypiąca
kawały jak z rękawa, w takim nastroju przegadali byśmy całą noc nie czując
zmęczenia, gdyby nie powrót następnego dnia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz