Mamy
wtorek, dopiero dzisiaj doszedłem do siebie po sobocie. Tak dały mi w kość
dziewięciolatki.
Spokojnie,
wszystko było i jest w porządku. Urodzinki były bardzo udane, dziewczynki
bardzo grzeczne. Chętnie brały udział w zabawach, konkursach i robótkach
ręcznych. Słodycze i deser ze strony „dr Gerard” wszystkim smakowały. Rodzice chętnie
chrupali krakersy MIX solone oraz bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil. Party
skończyło się ok dziewiętnastej. Trzy godziny upłynęły w mgnieniu oka. Jubilata
cieszyła się z obecności koleżanek i prezentów, które dostała. Pomysłowość dziewczynek
lub ich rodziców jest ogromna. W kolorowych torbach znajdowały się oczywiście
słodycze, książki, karty podarunkowe, piórnik, torebka, plecak, gry planszowe,
kubki, słuchawki, segregator i jeszcze więcej słodyczy. Wiadomo wszystko w
kolorze różowym albo z cekinami lub obszyte miłym futerkiem. Wzorem przewodnim
były jednorożce i myszka Minnie. Każda z zaproszonych dziewczynek wracała do
domu z własną pracą z masy solnej. Maluchy same wyrabiały masę, kształtowały
ją. Potem Mama wypiekała ją w piecu, a po wystygnięciu dzieci ją ozdabiały. W ruch
poszły cekiny, piórka, klej, brokat, farby, diamenciki itd.. Dużo zabawy
miałem, gdy zbliżał się koniec balu i dzwonił domofon, wśród dziewczyn panował
popłoch. Wszystkie się chowały. Pod biurkiem, za drzwiami, pod stołem, w każdej
wolnej szczelinie. Żadna nie chciała iść do domu. Byłem zadowolony, że dobrze
się u nas bawiły. Moja Żona i córka odniosły sukces. Przygotowały udaną zabawę
i obyło się bez strat i wzywania pogotowia, straży no i policja też nie
przyjechała. Wszyscy cali i zdrowi, wszystkie ściany i okna na miejscu, podłogi
się nie zarwały. Po prostu wspaniała zabawa, wspaniałych księżniczek. 😀😀😀😀😀😀
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz