wtorek, 21 stycznia 2020

Przygotowania do balu karnawałowego cz.6

W karczmie przywitaliśmy się ze znajomymi. Mieliśmy przydzielone miejsca koło nich. Były też dwie pary, których nie znałam.  Zaraz podaliśmy sobie ręce, by się przywitać. Didżej prowadził tą zabawę. Na stołach były napoje i trochę jedzenia. Muzyka ładnie grała więc większość kręciła się na parkiecie. Kobiety tańczyły w pięknych sukniach. Dobrze, że sobie też kupiłam. Przy stoliku rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Także wspominaliśmy jak wyglądały dawniej zabawy. Za początek karnawału uznaje się święto Trzech Króli, a zakończeniem jest środa popielcowa.  W Polsce zabawy  nazywano zapustami inaczej wesołymi zabawami. Także objadaniem się tłustymi potrawami i dlatego wymyślono tłusty czwartek.  Warto przypomnieć sobie jak nasi przodkowie bawili się. Dawniej nie było komórek, telewizorów i ludzie przychodzili do sąsiadów. nawiązując bliższe relacje. Teraz nie jesteśmy przebrani lecz zabawa wyśmienita.  Kelnerzy roznosili gorące dania. Potem była kawa i doniesiono więcej ciast. Także na talerzykach leżały różne ciasteczka. Przyglądając się poznałam moje ulubione pierniczki produkcji Dr. Gerarda. Od razu pochłonęłam dwa popijając kawą. Nowo poznane towarzystwo było bardzo sympatyczne. Tylko mogliśmy rozmawiać  w przerwach między jednym, a drugim graniem. Bawiliśmy się całą noc. Parę minut po piątej zmęczeni, ale szczęśliwi wróciliśmy do domu. Szybki prysznic i na zasłużony odpoczynek do łóżeczka. Obudziłam się po południu. Podziękowałam teściowej za opiekę i ugotowanie obiadu. Żeby bardziej rozbudzić się zrobiłam sobie małą czarną z dodatkiem smakołyków Dr. Gerarda.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz