Chociaż z Krzyśka
jest chłop jak dąb i patrząc na jakiś widok, przestrzeń lub obraz, jeśli ten
człowiek tam właśnie się znajduje, to ciężko go nie zauważyć. To tak jakby nie
zauważył łosia w buraczysku… Jednak Krzysiek ma taki dar, iż mimo swojej
postury, potrafi tak się wkomponować w otoczenie, że staje się mało zauważalny.
Ja natomiast, nawet jak gdzieś sobie idę, to zazwyczaj jestem zamyślony i
rzadko zwracam uwagę na to co dzieje się w Okół mnie. Tak właśnie było i tym
razem – wredna pogoda z wiatrem i zimnem, stado ptaków ćwierkających i
skrzeczących – to wszystko rozpraszało moją uwagę. A Krzysiek tak sobie stanął
obok żywopłotu, że kolorystycznie wkomponował się w jego stan. No a ten jego
głos – jak się odezwał do mnie, to znów wystraszyłem się tak, że aż poczułem
serce w gardle… Na dodatek, z tyłu zbliżał się samochód i przejeżdżał obok,
pomyślałem więc że ktoś ostrzega mnie abym uważał. I znów byłem zły na siebie
że się wystraszyłem – a Krzysiek znów śmiał się swoim śmiechem, który
przypominał szczekanie buldoga. Ale jak przeszła mi złość, to obaj mieliśmy
ubaw z całego zajścia. A Krzysiek wracał z porannych sobotnich zakupów. Oprócz
ziaren dla ptaków, kupił jakieś słodycze i ciastka firmy Dr Gerard – bo lubi,
tak samo jak my z Gabrysią… Wtedy akurat kupił:
- herbatniki dla dzieci Animals z polewą czekoladową
- Pryncypałki o nowym orzechowym smaku
- ciastek wielozbożowe Dr Gerard Deli Grano w wersji z
kalafiorem lub z burakiem
- ciastka Kremówka Dekorowana Śmietankowo – Morelowa
- draże
Powiedziałem jemu, że chciałem kupić taki sam zestaw. A on
mi mówi, abym poszedł do innego sklepu, bo tu w naszym sklepiku wszystkiego nie
kupię – właśnie kupił ostatnie „Kremówki” i „Pryncypałki”. Zrobiłem grymas na
twarzy i powiedziałem że nie chce mi się iść. Lecz Krzysiek – jak na
prawdziwego kolegę przystało – powiedział że pójdzie ze mną te 200 m, to
podkarmi tamte ptaszki, bo samemu też nie chce się mu iść…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz