środa, 18 sierpnia 2021
„Gość w dom, Dr Gerard w dom”
Tydzień wcześniej Justynki kuzynka z Grudziądza zadzwoniła z zapytaniem, czy w przyszły weekend będziemy w domu, bo dzieci wysłali na wczasy i jest okazja przyjechać do nas. Żoneczka oznajmiła, że w sobotę pracuje, ale niedzielę ma wolną, ale żaden problem, bo ja będę w domu i mogą śmiało przyjeżdżać.
Justynka jeszcze zaznaczyła, że jak przyjadą, to obiad będą musieli przygotować sami z produktów, które będą w lodówce. Dwa dni przed przyjazdem gości poszliśmy na solidne zakupy, również uzupełniliśmy ubywające w skrytce Słodycze Dr Gerarda, żeby mieć do kawy jak goście przyjadą.
W sobotę około południa zajechali goście, w porę zdążyłem ogarnąć mieszkanie. Przywitałem uprażonych w aucie i zmęczonych podróżą przybyszów. Na dzień dobry zaproponowałem kawę lub herbatę, ewentualnie coś chłodnego do picia. Kuzynka stwierdziła, że bardzo chętnie napije się kawy i ja również, ponieważ czekałem z kawą aż przyjadą, a pozostali wolą coś chłodnego. Chciałem wypakować na talerz ciastka do kawy, a Monika oznajmiła, że mogę schować na później, bo przywieźli swoje i lepsze. Na stole okazało się jak bardzo lepsze, nie mówiąc nic wyjąłem ze skrytki moje gorsze i pokazałem: rurki z kremem, ciastka Szkolne o smaku agrestowym, ciastka Pałeczki kremowe i wafelki Pryncypałki Dr Gerard.
Wszystkich ogarnął śmiech i zaskoczenie, że wszystkie opakowania takie same i Dr Gerard również taki sam.
Kuzynka kucharka z prawdziwego zdarzenia mimo, że nie w swojej kuchni, ale poradziła sobie ze wszystkim jakby mieszkała tu od zawsze.
Zjedliśmy wspólnie obiad i również wspólnie poszliśmy na spacer do miasta, żeby szybciej upłynął czas do powrotu Justynki z pracy.
Pierwszy dzień upłynął nam na rodzinnej biesiadzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz