Witam.
W ostatnim poście pisałam o sierpniowych ostatnich dniach mojej rodzinki.
Nakupiłam słodyczy firmy ,,Dr Gerard”, i hej przygodo. Najpierw woda, potem
las, a potem kajaków nadszedł czas. Potem ciastka Szkolne o smaku agrestowym i
rurkami kremowymi ,,Dr Gerard”, obiad i kino. W tym czasie burza szalała, i
kałuże pozostawiała. Nawet mi się rymuje. Po zamoczeniu się w kałużach, nie
było sensu nigdzie więcej jechać. Wróciliśmy do domu. Wyciągnęłam ostatnie
zapasy słodyczy ,,Dr Gerard”. Były to ciastka Krakersy Artura. I położyłam na
talerzu. Potem wyciągnęłam butelkę napoju. Rzuciłam hasło, że zagramy w butelkę.
I tak się zaczęło. Graliśmy i śmialiśmy się z siebie nawzajem. Za oknem wróci
burza. A do naszego domu zawitali niespodziewani goście z ciastkami Pałeczkami
kremowymi ,,Dr Gerard”. Zabawa na nowo rozpoczęła się, i to o wiele była ciekawsza.
Pytania, wyzwania i zadania nie miały końca. Nawet nie zauważyliśmy kiedy
minęła północ. Ale nikomu nie chciało się spać. Ciągle chciało nam się bawić. Ciastka Pałeczki kremowe ,,Dr Gerard”
dawno się skończyły, miałam jeszcze słone przekąski. Zabawa ostatecznie zakończyła
się o drugiej w nocy. Wtedy dopiero poczuliśmy zmęczenie. Wszyscy położyliśmy
się spad, i moi goście także nocowali u nas. Trzeba było przygotować
prowizoryczne posłania, jak pod namiotami. Było wesoło. Dom wyglądał jak biwak.
I tak żegnaliśmy sierpień. No cóż za kilka miesięcy znów będzie lato.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz