poniedziałek, 30 sierpnia 2021
Niespodzianka w lesie.
Była sobota gdy obudziłam się ok. 7,00, nic nie zapowiadało, że tak szybko wstanę.
Nagle w drzwiach pokazała się mama i pyta.
-Maciek, idziemy na grzyby ze mną?
Wyjrzałem za okno, byłyo mokro, to pewnie padał deszcz w moxy. Po chwili zastanowienia, a co ja tu będę siedział sam. Dobra idę -odpowiedziałem.
Po śniadaniu zapakowałem do plecaka trochę słodyczy Dr Gerarda; -ciastka Szkolne o smaku agrestowym oraz ciastka Pałeczki kremowe.
Po godzinnej jeździe dotarliśmy do parkingu w lesie, gdzie zostawiliśmy samochód.
Wędrowaliśmy tak przez pół godziny i bez rezultatu, nigdzie nie było widać grzybów.
-O! Mamo coś znalazłem! -krzyknąłem.
-Synu, nie można krzyczeć w lesie. -skarciła mnie mama.
-Przepraszam. Sięgnąłem po grzyba i pokazałem go.
-Ooo, to podgrzybek. Szukaj w pobliżu pod krzakami, pewnie będzie ich więcej. -powiedziała mama.
Nagle w krzakach coś zaczęło się ruszać.
Po chwili za krzaka wyszedł mały piesek.
-Ooo, jaki słodki. -powiedziałem.
-Tak, bardzo śliczny. -powiedziała mama.
Sięgnąłem do plecaka po ciasteczko i podałem go maluszkowi, który łapczywie go porwał. Pewnie jest głodny, pomyślałem. Dałem mu resztę ciastek Szkolnych, może nie zaszkodzą mu -pomyślałem.
A może go zabierzemy ze sobą? -zapytałem.
-Możemy go wziąść, ale obiecaj mi, że będziesz się nim opiekował. -powiedziała mama.
-Oczywiście. -odpowiedziałem z radością.
Już od dawna marzyłem o piesku.
I tak z grzybobrania wróciliśmy z pieskiem, a na grzyby znów wybierzemy się za tydzień, ale zapewne ze "Znajdkiem", bo właśnie tak się teraz wabi mój przyjaciel piesek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz