Co ja się mam z tą moją wnuczką Katarzynką. Rano się budzi i woła mnie głośno. Babciu choć opowiem ci co mi się dzisiaj w nocy śniło. Nie miałam za bardzo czasu, żeby ją wysłuchać, ale ona tak nalegała, że w końcu jej uległam. Wiesz babciu mówi mi, śniło mi się coś strasznego, że byłam w takim ciemnym lesie i tam był taki wielki straszny smok i mnie tak bardzo gonił. A ja ją pytam, i co ty wtedy zrobiłaś?.
Ona mi odpowiada, że w tym śnie miałam taką dużą paczkę słodyczy i ciastek tych herbatników szkolnych o smaku agrestowym w polewie kakaowej od Dr Gerarda co mi wczoraj kupiłaś i rzucałam je za siebie po jednym ciastku. Pytam co było dalej?. Smok gdy poczuł zapach ciastek to zaczął ich szukać, a ja mogłam wtedy szybko uciekać. Gdy rzuciłam ostatnie ciastko to wtedy się obudziłam.
Przyznałam jej, że naprawdę sen był straszny, ale nie ma się co martwić, bo to był tylko sen.
Powiedziałam jej, że wybieram się do sklepu po zakupy to kupię jej jakieś jeszcze inne ciastka Dr Gerarda np. Rurki z kremem, żeby w razie złego snu znów miała się czym bronić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz