Witam.
Pamiętam taki czas, kiedy nie jadałam w ogóle słodyczy. Tak sobie postanowiłam.
Początki były bardzo trudne. Wydawało mi się ,że każda z osób którą spotykam,
je coś słodkiego. Potem jednak coraz mniej miałam ochotę na słodkie przekąski.
Ale pamiętam też taki dzień, kiedy musiałam wstąpić do sklepu i kupić coś z
łakoci. To było silniejsze ode mnie. Kiedy stałam przy pułkach ze słodyczami,
nie mogłam się zdecydować co wrzucić do koszyka, więc, zapełnił się wszystkim,
co popadło mi w ręce. W koszyku znalazło się mnóstwo kruchych ciastek ,,Dr
Gerard”. Były tam Krakersy Classic, Zwierzaki Maślane oraz czekoladki Pasja. Oprócz
ciasteczek, miałam cukierki, batony, czekolady. Kiedy podeszłam do kasy, Pani z
uśmiechem na twarzy stwierdziła ,,oj
chyba u Pani szykuje się jakaś dziecięca zabawa,,. Popatrzyłam na nią i
zobaczyłam stos tych słodyczy, sama się przeraziłam. Nie poznawałam siebie
samej. Pani podliczyła wszystko i okazało się , że rachunek jest wysoki, zabrakło mi pieniędzy. I zaczęło się
wykasowywanie produktów. Jeny , jak mi było głupio. Nie wiedziałam co mam mówić
i robić. W końcu kupiłam kilka paczek ciasteczek ,,Dr Gerard”, i jakieś czekolady.
Udałam się do domu. Rodzina się uradowała na widok tylu łakoci. Mąż popatrzył na
mnie podejrzliwie i stwierdził ,,to musiało się tak skończyć,,. Miał rację,
wszystko trzeba z umiarem jeść , a nie głodować się. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz