Witam.
Jak wspomniałam w poprzednim poście, na bal jechałam sama, bez męża.
Towarzyszyły mi koleżanki, i oczywiście c ciastka rurki waflowe Rolls Rolls
<<dr Gerard”. Do restauracji przyjechaliśmy po dwudziestej pierwszej.
Weszłyśmy na ogromna salę, a tam tłumy, bawiących się gości. Kolorowo, wesoło,
błyszcząco i pachnąca pysznymi daniami. Usiedliśmy do stołu, i od razu rzuciły
mi się w oczy ciasteczka. Musiałam je spróbować. Znałam już ten smak. To były
ciastka ,,Dr Gerard Gingerbreads Pierniczki z nadzieniem wieloowocowym w
polewie kakaowej. Były pyszne. Potem obiadek, i tance. Na początku krępowałyśmy
się wychodzić tańcować, ale jak wszyscy tańczyli w kole, to i my dołączyłyśmy.
Całe szczęście grali większość szybkich kawałków. Nie będę skromna, i powiem,
że panowie samotni też byli. Zatańczyliśmy kilka wolnych nutek. Ale i tak
ciastka ,,Dr Gerard” Gingerbreads Pierniczki z nadzieniem wieloowocowym w polewie
kakaowej, były najmilszym towarzystwem. Dobrze, że znajomi tego nie słyszą. Ale
i tak by wiedzieli, że to są żarty. Zabawa trwała do szóstej rano. Było cudnie.
Nogi nas same nosiły. Jedzenia było tonę, a ciastka szybko zniknęły z naszego
stolika. Po powrocie do domu, nie miałam ochoty na sen. Mąż zasmarkany,
przywitał mnie z butelką szampana. Włączyliśmy tv, i opowiadałam do ósmej rano
moje wrażenia. W końcu zasnęłam. To była wyjątkowa noc. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz