Witam.
Ten post chciałabym poświęcić na wspomnienia z balu sylwestrowego. Zostałam
zaproszona wraz z mężem. Niestety mąż zachorował, nie chciał jechać, i nie
chciał żebym została w domu. Chyba wiedział jak mi na nim zależy. Wiec wybrałam
się na bal z koleżankami, które jak i ja byłam w ta noc samotna. Mogłam sobie
na to pozwolić, ponieważ organizował to klub seniorów po pięćdziesiątce, chodzi
mi o wiek a nie o te inne sprawy. Przegryzając słodycze firmy, Dr Gerard”,
szykowałam się na bal. Zajadałam się ciastka rurki waflowe Rolls Rolls, i
prasowałam kreacje. O godzinie dziewiętnastej trzydzieści byłam już gotowa.
Podjechali pod mój dom, koleżanka z mężem i dwoma innymi samotnymi koleżankami.
Było nas trzy, damy rade. Bal był na sto osób, a może i więcej. Jeszcze w aucie
podjadałyśmy ciastka ,,Dr Gerard” ciastka rurki waflowe Rolls Rolls, a sukienki
trzeszczały. Z własnej głupotki śmiałyśmy się, aż makijaż zaczął nam spływał. Mąż
koleżanki, zadawał pytania, czy te ciasteczka są nadziewane, bo i on na nie ma ochotę.
Proszę bardzo, one, czyli ciastka rurki waflowe Rolls Rolls po prostu są
pyszne. Na bal jechaliśmy około godziny. Po drodze były telefony, życzenia i
inne tym podobne rzeczy. Kiedy dotarliśmy
do restauracji, było już dobrze po dwudziestej pierwszej. Inni goście już mieli
świetne humory, a my dopiero zaczynaliśmy. Co bydło dalej, o tym w kolejnym
poście. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz