piątek, 10 stycznia 2020

Przygotowania do balu karnawałowego cz.1


Dopadła mnie choroba pewnie to grypa, bo czuje bóle w stawach i mam gorączkę. Dawniej lekceważyłam takie objawy, ale teraz już mam świadomość, że z małej choroby mogą powstać powikłania. Dlatego zaraz w poniedziałek poszłam do lekarza. Najlepszym naturalnym lekarstwem, to brać naprzemienny prysznic, by pobudzić naczynia krwionośne. Potem parę dni wyleżeć w łóżku. Pięknie się mówi, ale w praktyce wygląda to inaczej. Przez dzień leżałam nafaszerowana naturalnymi środkami takimi jak czosnek, miód i cebula. Także wspomagałam się apteczną chemią. Na drugi dzień już ruszałam się, by dzieciom i mężowi ugotować zupę. Największym problemem było odebranie córki Kasi z przedszkola. Starsza córka Małgosia nie może odebrać małego dziecka. Dlatego mąż musiał zwolnić się dwie godziny wcześniej. Przy okazji dałam mu listę, by podjechał do większego sklepu i zrobił zakupy. Denerwowałam się, bo długo nie przyjeżdżali. Jak się okazało, to spotkał znajomych z rodziną i razem wstąpili na pizze. Zakupy zrobione więc byłam zadowolona. Kasia zaraz przyniosła mi pierniczki w polewie czekoladowej produkcji Dr. Gerarda. Żebym szybciej wyzdrowiała. Też kupiła  kremisie dla starszej siostry. Małgosia powiadomiła mnie o nadchodzącym   balu karnawałowym, który odbędzie się za dwa tygodnie. Teraz ma problem w co się przebierze. Jak prawie każda dziewczynka chciałaby zostać  księżniczką. Zadzwoniłam do koleżanki, która jest krawcową i ma trochę starsze dzieci. Powiedziała, że może pożyczyć po swojej córce białą sukienkę i dorobić skrzydełka.         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz