W rocznicę ślubu rodziców postanowiliśmy z rodzeństwem
zrobić im miłą niespodziankę. Ja upiekłam tort czekoladowy, siostra Kasia zrobiła
dwie sałatki. Natomiast brat Mirek kupił napoje i owoce. Dwie godziny wcześniej
uprzedziliśmy, że w sobotę całymi swoimi rodzinami przyjedziemy do domu. Nasi rodzice sami mieszkają za Krakowem w małej miejscowości.
Przyjechaliśmy do nich na godzinę 16 00. Na stół od razu położyłam tort.
Dodatkowo złożyliśmy się na wspólny prezent. Była to komórka z większymi
literami. Nasze dzieci też złożyły dziadkom życzenia. Mile zaskoczyliśmy
rodziców zjawiając się w komplecie. Potem zapaliliśmy zimne ognie na torcie. Przy
okazji mąż zrobił zdjęcia uśmiechniętych rodziców. Każdy spróbował mojego
wypieku. Oprócz niego na talerzyk ułożyłam pierniczki wieloowocowe w polewie
czekoladowej i inne słodycze produkcji Dr. Gerarda. Maluchy często podchodziły do tych smakołyków.
Córka specjalnie wzięła ze sobą flet, by zagrać sto lat. Wszystkim podobała się
jak gra. Potem zaczęliśmy tradycyjnie
śpiewać różne kolędy. Przez pół godziny rozbrzmiewały pieśni w mieszkaniu. Każdy uśmiechał się zostawiając troski za
murami. Nawet dzieci wyjątkowo nie marudziły. Szwagier uczył rodziców obsługi
telefonu. Nie było z nimi żadnych problemów. Szybko pojęli do czego służą
poszczególne opcje. Numery telefonów wprowadzili do nowej komórki. Późnym
wieczorem pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wróciliśmy do domu. Siostra z rodziną
miała zostać na niedzielę..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz