Na urodziny córki postanowiłam wykorzystać lemon curd. To inaczej angielski krem cytrynowy. Robi się go z cytryn jajek, cukru i masła. Pierwszy raz go robiłam i wyszedł dobry. Lecz od koleżanki mi lepiej smakował. Zamiast tortu orzechowego postanowiłam zrobić tort śmietankowo cytrynowy. Do tego kremu dałam śmietankę i mascarpone. Takim kremem posmarowałam wcześniej upieczone blaty. Nie miałam rękawa cukierniczego więc do dekoracji wzięłam woreczek do zamrażania i ucięłam róg. W ten sposób udekorowałam tort. Tak dawniej robiłam z mamą domowymi sposobami. Jeszcze zrobiłam szarlotkę, to Marysi ulubione ciasto. W piątek po pracy pojechałam na większe zakupy. Chciałam, aby niczego nie zabrakło. Miałam pecha, bo na parkingu przy sklepie zauważyłam, że uchodzi powietrze z koła. Musiałam go wymienić. Pan parkujący obok pomógł mi się uporać z kołem. Na szczęście zakupy i powrót do domu nie sprawiły mi już większego kłopotu. Następnego dnia przyjechała siostra z dziećmi i mężem. Także przyszły trzy koleżanki z klasy. W salonie na białym obrusie położyłam tort. Obok niego postawiłam talerz z szarlotką i smakołykami produkcji Dr. Gerarda. Na półmisku leżały różne owoce. Najpierw solenizantce wszyscy złożyli serdeczne życzenia, a potem odpaliliśmy fajerwerki na torcie. Siostra Kasia pokroiła tort, a ja zrobiłam kawę. Dzieci chciały soczek. Wszystkim smakował tort w nowej odmianie. Jednak najszybciej z talerza znikały ciastka Dr. Gerarda. Wieczorem po koleżanki Marysi przyszli rodzice.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz