Witam.
Nic lepszego nie ma na mokre dni, jak słodycze firmy ,,Dr Gerard” np. markizy
Twins. A za oknem tego dnia lalo. Może tylko u mnie, ale lało. Nie wiedziałam
co mam robić. Zrobiłam naleśniki z posmarowałam je świeżo zrobionymi powidłami
z malin. Może komuś przeszkadzają małe pesteczki malin, a ja je uwielbiam.
Czasami jak jem biszkopty czy herbatniki ,,Dr Gerard”, to właśnie je jem z
powidłami z malin. I raj w ustach gotowy. Kiedy narobiłam naleśniki, włączyłam
sobie książkę do posłuchania. Na początku nie była za ciekawa, ale z każdą
chwilą zaczęła mnie wciągać. Słuchając książki podjadłam ciastka Szkolne ,,Dr
Gerard”. I tak mi upływały minuty, a za oknem lało9 i lało. Książka ciekawa,
ale mi się przysnęło. Fotel mam wygodny, w domu cieplutko, głos płynący z
czytaka kojący, i odleciałam. Odleciałam chyba na trzy rozdziała, coś mi się
nawet przyśniło. Zerwałam się i spadłam z fotela. Sama do siebie śmiałam się,
dobrze, że nosa nie rozbiłam o kant stołu. Cofnęłam książkę, i ponownie słuchałam.
Markizy Twins ,, Dr Gerard”. Skończyły mi się, ale ulewa nie przestawała.
Martwiłam się, aby nie pozalewało nam piwnicy, jak ostatnim razem. Postanowiłam
pójść zobaczyć. Wyłączyłam czytaka, i zeszłam na dół do piwnicki no i dobrze
zrobiłam. Wody miałam po kostki, a za oknem wciąż padało. Co było dalej napiszę
w kolejnym poście. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz