wtorek, 21 września 2021

Powódź

 

Nigdy nie myślałam, że też będzie u mnie           powódź. Wielokrotnie w telewizji  czy w radiu słuchałam. o podtopieniach.  Było mi przykro, ale nie przeżyłam tego dramatu. Do tej pory było wszystko pod kontrolą. Jednak silna ulewa trwająca przez kilka dni spowodowała poważne zalanie piwnicy i garażu. Nawet zaczęło przesiąkać do mieszkania. Wspólnie z mężem wzięliśmy sobie urlop, by walczyć z żywiołem. Po uzgodnieniu z mamą zawiozłam jej trójkę maluchów pod opiekę. Zostawiłam także pryncypałki produkcji Dr. Gerarda. Wylewaliśmy wodę w dzień i w nocy. To była syzyfowa praca, bo wciąż padało. Byliśmy bardzo zmęczeni i głodni.  Wieczorem  zorientowaliśmy się, że nie mamy chleba. tylko nam została paczka ciastek Dr. Gerarda. Nimi zaspokoiliśmy głód, a rano mąż przyniósł świeże jeszcze ciepłe bułeczki. W końcu przestało padać i musieliśmy pomyśleć o suszeniu pomieszczeń. Były trudności z wypożyczeniem urządzenia do osuszania murów. Dopiero po dwóch dniach zdobyliśmy ten sprzęt. Po powodzi zmuszeni byliśmy zrobić generalny remont. Teraz dopiero zrozumiałam jaka jest walka z powodzią. Dzieci Kasia, Ania i Marcinek wrócili z dziadkami do domu. Pociechy nieświadome cieszyły się i opowiadały jak dobrze było u babci i dziadka. Ja też byłam zadowolona, że miały dobrą opiekę. Zrobiłam kawę ze śmietanką, a na talerzyk wyłożyłam smaczne ciastka Dr. Gerarda. Rodzice chcieli nam pomóc w porządkach, lecz my im podziękowaliśmy.                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz